Ołena Zełenska: Przez Polskę przebiega "droga życia" dla dzieci z Ukrainy
Żona prezydenta Wołodymyra Zełenskiego pytana w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" o napływ ukraińskich uchodźców do Polski stwierdziła, że w naszym kraju są bezpieczni. – Bardzo się cieszę i jestem wdzięczna, że Polacy robią wszystko, żeby te kobiety i dzieci znowu zaczęły się uśmiechać i żeby stopniowo zaczęły się czuć jak w domu – dodała.
– Bardzo dobrze, że znalazły się właśnie w Polsce, która jest prawdziwie bratnim krajem, która nasz ból potraktowała jak własny. Jestem pewna, że Ukrainki myślą tak samo, że są wam bardzo wdzięczne. Jednocześnie nie mogą się doczekać najważniejszej wiadomości - że zwyciężyliśmy i że mogą już wrócić do domu – podkreśliła.
Tłumaczyła, że od 24 lutego, kiedy zaczęła się rosyjska inwazja, widuje swojego męża w telewizji oraz na nagraniach wideo jego przemówień. – Dzieci są ze mną, ale oczywiście nasz rozkład dnia również uległ zasadniczym zmianom. Nie robimy żadnych planów na weekendy czy czas wolny. Na wojnie nie ma dni wolnych od pracy i czasu wolnego – oświadczyła.
Zełenska: Mój mąż powiedział "zaczęło się", i pojechał
Pytana, czy pamięta pierwsze słowa męża, gdy Rosja zaatakowała Ukrainę, odparła: – Kiedy obudziliśmy się wcześnie rano, po pierwszych wybuchach, on już był ubrany. Powiedział tylko: "zaczęło się", i pojechał.
Dodała, że często słyszy pytanie o to, czy wojna zmieniła jej męża. – Wojna go nie zmieniła! Musicie państwo zrozumieć, że on zawsze taki był. Był człowiekiem, na którym można polegać. Człowiekiem, który nigdy nie zawiedzie. Który będzie trwał do końca. Po prostu teraz cały świat dostrzegł to, co wcześniej być może nie było dla wszystkich jasne – powiedziała.
Zełenska wspólnie z pierwszymi damami, rządami poszczególnych krajów, aktywistami i wolontariuszami organizuje ewakuacje dzieci chorych i osieroconych za granicę, w bezpieczne miejsca. – Nawiasem mówiąc, istotną rolę odgrywa tu Polska, przez którą przebiega ta "droga życia" dla ukraińskich dzieci – podkreśliła.