"Rosjanie chcą wygranej za wszelką cenę"
W rozmowie z Radiem Watykańskim ks. Paweł Basisty kanclerz kurii diecezji kamieniecko-podolskiej podkreślił, że choć można zrozumieć, iż obecna chwila nie jest stosownym czasem na papieską wizytę na Ukrainie, to na pewno jest to stosowny czas, by dyplomacja Stolicy Apostolskiej zrobiła kolejny krok w obronie Ukraińców.
– Wierzymy, że papieska działalność dyplomatyczna może być skuteczna – dodał ukraiński kapłan. Przypomniał, że Papież zrobił już bardzo dużo dla Ukrainy, poczynając od aktu konsekracji 25 marca.
– Tu nie widać ze strony rosyjskiej żadnej woli wyjścia z tej sytuacji. Również ich postępowanie pokazuje, że myślą tylko o jednym, o zwycięstwie. Nic więcej ich nie obchodzi. W takich warunkach nie można mówić o łagodzeniu eskalacji. Albo zwycięstwo, albo poddanie się. Ludzie się nie liczą – powiedział papieskiej rozgłośni ks. Basisty.
– I stosują to nie tylko w odniesieniu do żołnierzy. Nie oszczędza się nikogo, nawet ludności cywilnej, w tym dzieci i kobiet. Widać, że ktoś już postanowił, że musi odnieść zwycięstwo, za wszelką cenę – dodał duchowny.
Papież o sytuacji na Ukrainie i wizycie w Moskwie
Wiele emocji wywołał wywiad, którego papież udzielił szefowi największego włoskiego dziennika "Corriere della Sera" – Luciano Fontanie, mówiąc o swoim stanowisku wobec wojny na Ukrainie, a także gotowości udania się do Moskwy, by powstrzymań wojnę.
W rozmowie Franciszek wyraża między innymi obawy, że prezydent Rosji Władimir Putin, póki co, nie zamierza się zatrzymać. Stara się też dociec źródeł tego zachowania, motywacji, które popychają go do tak brutalnej wojny. – Być może "ujadanie NATO pod drzwiami Rosji" skłoniło szefa Kremla do złej reakcji i rozpętania konfliktu – zastanawia się Ojciec Święty.
Jeżeli chodzi o dostarczanie broni na Ukrainę papież ma wątpliwości, bo w centrum jego doktryny zawsze znajdował się sprzeciw wobec wyścigu zbrojeń, wobec eskalacji produkcji broni, którą prędzej czy później ktoś zdecyduje się wypróbować w warunkach polowych, powodując śmierć i cierpienie. – Nie wiem, jak odpowiedzieć, jestem zbyt daleko, by odpowiedzieć na pytanie, czy słuszne jest dostarczanie broni Ukraińcom – uzasadnia.