Aktywistka zaatakowała ambasadora. Konfederacja alarmuje: Wciąż nie została zatrzymana
9 maja Rosjanie obchodzą Dzień Zwycięstwa w II Wojnie Światowej. W ramach wydarzenia rosyjski ambasador w Polsce Siergiej Andriejew, mimo negatywnej opinii polskiego MSZ, chciał złożyć wieniec na Cmentarzu-Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich. Dyplomata został oblany czerwoną farbą przez ukraińską prowokatorkę.
Winnicki: Nie możemy dopuszczać do prowokacji
Incydent skomentowali podczas konferencji prasowej politycy Konfederacji: Robert Winnicki, Janusz Korwin-Mikke, Włodzimierz Skalik i Karol Pęczek.
Winnicki powiedział, że nie można dopuścić, by na polskiej ziemi dochodziło do prowokacji zarówno rosyjskich, jak i ukraińskich. Tłumaczył, że tego typu zdarzenia nie przynoszą szkody Rosji, która i tak jest słusznie postrzegana jako państwo napastnicze, ale przynosi szkody Polsce.
Prezes Ruchu Narodowego przypomniał, że osobą, która dokonała tego czynu jest skrajnie lewicowa ukraińska aktywistka, która już wcześniej uczestniczyła w rozmaitych szkodliwych epizodach na terenie państwa polskiego. Jak dodał, podobnie jak ambasador rosyjski, Ukrainka również doskonale wiedziała, co robi. – To nie był żaden spontaniczny odruch gniewu ukraińskich kobiet, tylko dokładnie zaplanowana akcja polityczna, która jest w interesie Ukrainy, by eskalować sytuację między Polską a Rosją – tłumaczył Winnicki.
Poseł przypomniał poniedziałkowy wpis z Twittera szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego i wskazał, że Konfederacja oczekuje dymisji ministra.
Korwin-Mikke: Ona wciąż chodzi po wolności
Przestępstwo czynnej napaści lub znieważenia przedstawiciela obcego państwa reguluje art. 136 polskiego Kodeksu karnego. Jest zagrożone sankcją karną w postaci pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat.
Karol Pęczek zaznaczył, że jednocześnie złamana została Konwencja Wiedeńska, która traktuje m.in. o szczególnym charakterze ochrony prawnej ambasadorów na terenie obcych państw.
Janusz Korwin-Mikke zwrócił uwagę na to, że ukraińska aktywistka Iryna Zemlyana, która przyznała się do popełnienia czynu, wciąż nie została zatrzymana przez policję. – Jakim cudem ona chodzi po wolności? – pytał poseł Konfederacji.
Polityk zapowiedział, że jeżeli Zemlyana nie trafi do aresztu, to Konfederacja będzie domagała się dymisji komendanta stołecznego policji.