"My w ogóle tego nie chcemy". Ławrow zwrócił się do zachodnich polityków
Ławrow przebywał w środę z wizytą w Omanie, gdzie spotkał się ze swoim odpowiednikiem Sayyidem Badr al-Busaidim. Rosyjski polityk powtórzył prezentowane przez kremlowską propagandę oskarżenia pod adresem Zachodu. Jednocześnie stwierdził, że Rosja nie chce, aby konflikt na Ukrainie rozlał się na cały kontynent.
– Jeżeli niepokoicie się możliwością wybuchu wojny w Europie, to my w ogóle tego nie chcemy. To właśnie Zachód stale utrzymuje, że w tej sytuacji pokonanie Rosji jest konieczne. Wyciągnijcie sami wnioski – powiedział szef rosyjskiego MSZ w stolicy Omanu Muskacie.
Słowa Ławrowa zostały odczytane jako komentarz do niedawnej wypowiedzi sekretarza obrony USA Lloyda Austina, który stwierdził w zeszłym miesiącu, że Waszyngton chce "ujrzeć, jak Rosja zostaje osłabiona do tego stopnia, że nie będzie w stanie powtórzyć tego, czego dokonała podczas inwazji na Ukrainę”.
Ławrow już wcześniej nawiązywał do niebezpieczeństwa rozszerzenia się wojny – nawet nuklearnej – na całą Europę wypowiedziami, które prezydent USA Joe Biden określił jako "nieodpowiedzialne".
Rosyjskie władze, z prezydentem Władimirem Putinem na czele, nieustannie próbują usprawiedliwiać swoją inwazję na sąsiada walką z ukraińskimi neonazistami i ekspansją NATO na Europę Wschodnią - siłami, które według Kremla stanowią egzystencjalne zagrożenie dla Rosji.
Rosyjskie surowce
Podczas wizyty w Omanie Ławrow odniósł się także do ogłoszonej niedawno propozycji szóstego pakietu sankcji na Rosję, który ma zwierać wprowadzenie embarga na rosyjską ropę. Szef MSZ Rosji powiedział, że Moskwa ma wystarczająco dużo nabywców swoich surowców energetycznych i nie obawia się unijnych sankcji.
– Mamy wystarczająco dużo nabywców naszych surowców energetycznych. Będziemy z nimi współpracować i pozwolimy Zachodowi płacić im znacznie więcej niż płacił do tej pory Federacji Rosyjskiej za ropę – powiedział wskazując, że UE najpewniej będzie kupowała rosyjską ropę za pośrednictwem krajów trzecich.