"Koniec z Guyem Verhofstadtem!" i koniec z Różą Thun?
Wydarzenia ostatniego tygodnia prowokują, aby wykrzyczeć te same słowa, co żegnający się z UE w imieniu Brytyjczyków – Nigel Farage: „NO MORE Guy Verhofstadt!!”, tuż po tym zresztą, jak wykrzyczał też „dość już TSUE i nigdy więcej zastraszania nas…”.
Tak naprawdę jednak, Polacy korzystający optymalnie ze swoich zwojów mózgowych, powinni zakrzyknąć, „nigdy więcej totalnej opozycji”, która przecież sufluje, żebra i podpowiada nienawistnikom w Europarlamencie jak karać Polskę za to, że nie wybrała ich przy urnach. Naturalnym odruchem jest podkreślanie przez wielu komentatorów, że to pałający nienawiścią do Polski Guy Verhofstadt czy obsesyjnie już zafiksowana na naszym punkcie – Sophie in’t Veld – sprzyjają interesom Putina, ale wystarczy wejść na Twittera, żeby przekonać się, że oni po prostu „robią dobrze” i nagłaśniają to, o co proszą ich partyjni koledzy z Polski. I trudno oszacować, ile jest w tej ich nienawiści własnego zaangażowania, a ile pracy np. ich nieocenionej koleżanki Róży Thun, która w ramach ich grupy Renew Europe emituje zjadliwe posty na ich partyjnym Twitterze i zapewne bierze udział w redagowaniu tych wszystkich krytycznych odezw w sprawie rzekomego łamania praworządności.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.