Morawiecki: Polskie przedsiębiorstwa będą preferowane na Ukrainie
Premier udzielił wywiadu portalowi polskatimes.pl, w którym m.in. odniósł się do zakończonego niedawno szczytu NATO w Madrycie oraz kwestii partycypacji polskich przedsiębiorstw w odbudowie Ukrainy.
Odbudowa Ukrainy
Morawiecki zaprzeczył pojawiąjącym się w mediach doniesieniom, że polskie firmy mogą zostać nieuwzględnione w planach ukraińskiego rządu dotyczących odbudowy kraju. Jak stwierdził premier, jest wręcz odwrotnie i polskie przedsiębiorstwa mają mieć status uprzywilejowanych.
– Słyszę takie głosy, ale odpowiem na nie dość zasadniczo: nie widzę takiego zagrożenia. Wiem, w jaki sposób konstruowane są projekty gospodarcze, a później infrastrukturalne w przypadku takich zniszczeń. Pracy na Ukrainie, aby ją odbudować, będzie na całą dekadę: i dla Niemiec, i dla Polski, i dla Francji. Ważne jest, aby wspólnota międzynarodowa skumulowała wystarczająco dużo środków, aby móc tę infrastrukturę odbudowywać jak najszybciej – powiedział premier.
Morawiecki zapewnił, że podczas jego spotkań z prezydentem i premierem Ukrainy padły deklaracje o tym, że "polskie przedsiębiorstwa będą wręcz preferowane na Ukrainie".
– Ustawa, którą przygotowuje strona ukraińska, ma w sposób bardzo przyjazny traktować polskich pracowników i przedsiębiorców. To świadczy o tym, że Polska jest tam bardzo mile widzianym inwestorem – wskazał szef rządu.
Sankcje na Rosję
W dalszej części rozmowy Morawiecki przyznał, że sankcje nałożone na Rosję w związku z atakiem na Ukrainę nie przyniosły zakładanych rezultatów. Polityk wskazał, że ich skutki będzie można zaobserwować dopiero w średnim okresie, a więc w perspektywie dwóch do pięciu lat.
– Natomiast w krótkim okresie, ze względu na wzrost cen surowców, Rosja wychodzi z tego obronną ręką, ponieważ dostaje twarde dewizy za dostawy gazu i ropy. To oczywiście jest potężny problem, gdyż nawet mimo sankcji Zachodu Rosja może sprzedawać swoje towary w innych miejscach – powiedział.
Premier odniósł się także do rozmów z Władimirem Putinem, które prowadzą zachodni politycy.
– Wszelkie kroki negocjacyjne zaczynałbym od Kijowa i od tego, jaka jest decyzja prezydenta Wołodymyra Zełenskiego i rządu Ukrainy – wskazał.