Dziedziczak: Reżim Łukaszenki podpisał cyrograf z Kremlem
W Mikuliszkach w obwodzie grodzieńskim zrównano z ziemią kwaterę żołnierzy Armii Krajowej poległych w 1944 roku. Nie ocalał żaden z 22 krzyży upamiętniających polskich partyzantów. Polska wyraziła zdecydowany sprzeciw wobec tego barbarzyńskiego aktu.
–Niestety reżim białoruski po raz kolejny pokazuje swoją ponurą twarz. Po raz kolejny pokazuje, że jest całkowicie oddzielony od Polaków mieszkających na Białorusi, ale też samych Białorusinów dlatego, że w kulturze, w tradycji tych ziem jest niedopuszczalne, że demoluje się groby, że demoluje się miejsca spoczynku. Szacunek do takich miejsc jest elementem naszej cywilizacji – powiedział na antenie Radia Maryja pełnomocnik rządu ds. Polonii i Polaków za granicą.
Polska dba o pamięć
Dodał, że Polska przez 30 lat od rozpadu Związku Sowieckiego włożyła wiele pracy w pielęgnowanie miejsc pamięci na terytorium Białorusi. – Przez te 30 lat rządy Białorusi się na to zgadzały. Teraz widzimy całkowicie niezrozumiały, bardzo niepokojący i bardzo smutny odwrót od polityki zakorzenienia w cywilizacji chrześcijańskiej, cywilizacji europejskiej; w cywilizacji chrześcijańskiej – podkreślmy – także w rozumieniu prawosławnym. Reżim Łukaszenki się nawet od tego odcina – mówił gość „Aktualności dnia”.
– To Sowieci wjeżdżali czołgami na polskie cmentarze, burzyli cmentarze, burzyli kościoły, zamieniali kościoły na muzea ateizmu czy na jakieś magazyny. Stosunek władz sowieckich do kościołów był nieporównywalny z tym, co namiestnicy Sowietów robili na terenie Polski, co władze PRL-u robiły z kościołami. To jednak było coś dużo brutalniejszego, nieporównywalnie bardziej zaawansowanego. Ale myśleliśmy wszyscy, że to skończyło się w 1991 r. wraz z upadkiem Związku Sowieckiego. Teraz reżim białoruski przekracza kolejną granicę – podkreślał rozmówca Radia Maryja.
Zemsta Białorusi
Wskazał, że jest to akt zemsty za to, że Polska popierała białoruską opozycję po sfałszowanych wyborach prezydenckich z 2020 roku. – Najbardziej smutne jest to, że w tej antypolskiej kampanii, którą reżim Łukaszenki na Białorusi rozpętał, atakowana jest nie tylko Polska, ale także Polacy mieszkający na Białorusi – ludzie, którzy mieszkają na tej ziemi od wieków, którzy współtworzą tę ziemię od wieków, dziś są obywatelami Białorusi (chociaż oni z Polski nie wyjeżdżali, tylko granice się przesunęły i znaleźli się na Białorusi), lojalnymi wobec tego państwa, pragnącymi niepodległości, wolności dla tego kraju. Reżim prześladuje swoich własnych obywateli – obywateli pochodzenia polskiego. My na to się nie zgadzamy – mówił Jan Dziedziczak.
Polityk zaznaczył, że władze Białorusi są jednak obecnie bardziej zależne od Moskwy niż wcześniej: – Reżim Łukaszenki – to jest moja ocena – podpisał cyrograf z Kremlem w zamian za możliwość pozostania przy władzy po sfałszowanych wyborach w 2020 roku i dziś nie jest samodzielny. Wykonuje polecenia Kremla. Widzieliśmy to pół roku temu na polsko-białoruskiej granicy.