"Są twarde dowody". Tomasz Lis miał wylecieć za SMSy do młodej pracownicy

Dodano:
Tomasz Lis Źródło: YouTube / Tomasz Lis.
Pojawiają się nowe informacje na temat zwolnienia Tomasza Lisa. Wszystko ponoć dotyczy SMSa, jaki były szef "Newsweeka" wysłał jednej z podwładnych.

W maju po 10 latach Tomasz Lis przestał pełnić funkcję redaktora naczelnego tygodnika "Newsweek Polska". Ringier Axel Springer Polska (RASP) nie ujawnił jednak przyczyn tej decyzji, nie mówił o niej także sam Lis.

Wirtualna Polska opisała niedawno sprawę byłego już redaktora naczelnego "Newsweeka". Do redakcji WP zaczęli zgłaszać się byli współpracownicy Lisa, którzy ponoć padli jego ofiarami. WP pisze między innymi o mobbingu.

Lis wyleciał za SMS?

Czemu Lis musiał po dekadzie pożegnać się z redakcją? Sprawę badał między innymi Marcin Dobski z portalu salon24.pl.

"Z rozmów na RASP-owych korytarzach można odnieść wrażenie, że bezpośrednim powodem nagłego rozstania z Tomaszem Lisem były wysyłane przez niego wiadomości SMS-owe, których ujawnienie byłoby dużym problemem dla wydawnictwa" – czytamy na portalu.

– Są twarde dowody w postaci SMS-ów, które były podkładką do zwolnienia – podkreśla jeden z rozmówców Dobskiego.

Tematem zajął się również Piotr Głuchowski z „Gazety Wyborczej”. Dziennikarz ustalił, że chodzi o smsy, jakie Lis miał wysłać do jednej z młodych pracownic koncernu.

"Zgadzam się z Kalukinem [byłym dziennikarzem "Newsweeka" – red.], że „to”, za co Lis faktycznie wyleciał, prędzej czy później ujrzy światło dzienne – moim zdaniem prędzej. Tym bardziej że jest to po prostu SMS (lub kilka SMS-ów) skierowany do jednej z młodych pracowniczek koncernu Ringier ASP, która postanowiła rzecz ujawnić szefom. Tę informację potwierdziłem w trzech źródłach" – napisał.

Wypływają brudy "Newsweeka"

W ostatnich dniach zaczęło wypływać jednak coraz więcej informacji na temat porządków panujących w "Newsweeku". Renata Kim, jedna z najsłynniejszych dziennikarek "Newsweeka", przekazała za pomocą mediów społecznościowych, że to ona poinformowała o sytuacji jaka działa się w jej tygodniku.

Z kolei jeden z były publicystów tygodnika, Wojciech Staszewski, oskarżył w odpowiedzi Renatę Kim o mobbing. "To z powodu Renaty poszedłem wtedy do mojej pani psychoterapeutki, cudownie mądrej pani Agnieszki, żeby nauczyć się, jak sobie z tym radzić. Powiedziałem potem Renacie, że przenoszę swój komputer do pokoju obok, bo tu się źle czuję. Koniec, kropka" – podkreśla.

Źródło: salon24.pl, Gazeta Wyborcza
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...