Kryzys polityczny na Sri Lance. Podpalono rezydencję premiera

Dodano:
Antyrządowe protesty na Sri Lance. Kraj jest pogrążony w kryzysie gospodarczym. Źródło: PAP/EPA / CHAMILA KARUNARATHNE
Na Sri Lance trwa prawdziwe polityczne trzęsienie ziemi.

Prezydent Sri Lanki Gotabaya Rajapaksa zamierza ustąpić z urzędu w najbliższą środę 13 lipca – poinformował przewodniczący parlamentu. Tego dnia tłum antyrządowych demonstrantów, domagających się rezygnacji szefa państwa, wdarł się do jego rezydencji.

"Decyzja (prezydenta) o ustąpieniu 13 lipca została podjęta w celu zapewnienia pokojowego przekazania władzy. Dlatego zwracam się do społeczeństwa o poszanowanie prawa i zachowanie spokoju" – przekazał cytowany przez Reutersa przewodniczący parlamentu Mahinda Yapa Abeywardana.

Wcześniej gotowość do złożenia rezygnacji zadeklarował premier Ranila Wickremesinghe. Postawił warunek – utworzenie nowego rządu, składającego się z przedstawicieli wszystkich partii. Kilka godzin później tłum protestujących wdarł się do jego prywatnej rezydencji i ją podpalił. Tymczasem w związku z protestami Wickremesinghe został wcześniej ewakuowany w bezpieczne miejsce.

Protesty przetaczają się przez kraj od kilku miesięcy. Obywatele oskarżają prezydenta Gotabaya Rajapaksa o doprowadzenie do trwającego kryzysu gospodarczego. Sri Lanka wyczerpała swoje rezerwy walutowe, w kraju brakuje leków, paliwa i wielu innych podstawowych produktów.

Sri Lanka na skraju bankructwa

Przypomnijmy, że w środę 18 maja upłynął 30-dniowy okres karencji na spłatę 78 mln dolarów (63 mln funtów) niezapłaconych odsetek od zadłużenia. Władze już miesiąc wcześniej ogłosiły, że nie uregulują bieżących zobowiązań. Sri Lanka po raz pierwszy w swojej historii nie spłaciła w terminie odsetek długu.

Prezes banku centralnego Sri Lanki powiedział wówczas, że kraj znajduje się obecnie w sytuacji "prewencyjnego niewywiązywania się z płatności". Do niewywiązania się ze zobowiązań dochodzi, gdy rząd nie jest w stanie spłacić części lub całości długu wobec wierzycieli. Może to zaszkodzić reputacji kraju, utrudniając pożyczanie potrzebnych pieniędzy na rynkach międzynarodowych, co z kolei może zaszkodzić zaufaniu do waluty i gospodarki, a nawet do faktycznego bankructwa.

Prezes banku centralnego zapowiedział, że dopóki nie dojdzie do restrukturyzacji, państwo nie będzie w stanie płacić odsetek. "Mogą być definicje techniczne. Z tej strony mogą uznać to za niewypłacalność" – zaznaczył.

Władze prowadzą w Kolombo osobiste rozmowy z przedstawicielami Międzynarodowego Funduszu Walutowego w sprawie pomocy finansowej i musi renegocjować umowy dotyczące zadłużenia z wierzycielami.

Źródło: Reuters / Twitter/PAP/CNN
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...