• Autor:Łukasz Warzecha

Zełenski jako "ruska onuca"

Dodano:
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski Źródło: Facebook / Володимир Зеленський
Konstytucja wolności | O ile niedawne słowa Andrija Melnyka, byłego już ambasadora Ukrainy w Niemczech (lecz wypowiedziane, gdy pełnił jeszcze tę funkcję) były zgrzytem w relacjach polsko-ukraińskich, to 11 lipca stał się już potężnym dysonansem, którego jednak duża część elit, będących na – jak to określam – ukraińskim haju, upiera się nie dostrzegać.

Było jasne, że 11 lipca, rocznica krwawej wołyńskiej niedzieli, będzie problemem dla polskich władz. Od 24 lutego Polska wzięła kurs na najbardziej radykalną postawę, na najdalej idącą i praktycznie bezwarunkową pomoc dla Ukrainy, dalece przekraczając miarę rozsądku, kalkulacji i tego, czego mogliśmy od siebie sami wymagać, wziąwszy pod uwagę własne możliwości finansowe oraz polityczne. Bardzo możliwe, że za takim postępowaniem stała podwójna kalkulacja.

Po pierwsze – przekonanie, że politycznie wojna służy obozowi władzy, a wokół radykalnej wobec niej postawy da się zbudować kolejny korzystny dla rządzących wewnętrzny podział. Inna sprawa, że wydaje się, iż w polskiej elicie znalazło się niepokojąco wiele osób, gotowych do fanatycznego wręcz wspierania neojagiellońskiej idei w postaci mrzonek o unii polsko-ukraińskiej i tym podobnych fantazji.

Po drugie – rządzący mogli sądzić, że Ukraińcy faktycznie są o krok od zwycięstwa. Tymczasem jednak wojna bardzo się przeciąga, Rosjanie czynią na wschodzie Ukrainy postępy, a skutkiem podejmowanych przez Warszawę radykalnych działań są między innymi obawy o zdolności bojowe polskiej armii (przekazanie Ukraińcom kilkuset czołgów bez żadnej gwarancji zastąpienia ich innym sprzętem) czy kryzys węglowy (skutek jednostronnego embarga na rosyjski surowiec). Do tego dochodzi narastająca świadomość, że unijne sankcje faktycznie uderzyły bardziej w samą Europę niż w Rosję.

Rząd zdaje sobie sprawę, że nastroje się zmieniają. Od początkowego entuzjazmu przeszły już do narastającego niepokoju o własny byt, a polska hojność wobec Ukrainy oraz ukraińskich uchodźców wywołuje i będzie wywoływać coraz większą irytację.

Źródło: DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...