Prof. Musiał: Uchowaj Boże przed przywództwem Niemiec w Europie

Dodano:
Prof. Bogdan Musiał Źródło: PAP / Darek Delmanowicz
Teraz ci ludzie, którzy są współodpowiedzialni za wojnę, chcą znów kierować projektem europejskim, tym razem oficjalnie? – mówi prof. Bogdan Musiał, dyrektor Instytutu Strat Wojennych w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Kanclerz Niemiec Olaf Scholz mówi, że widzi Niemcy w roli wiodącej w Europie, a wręcz stwierdza, że Berlin powinien wziąć odpowiedzialność i przejąć przywództwo w UE. Jak pan ocenia ten pomysł?

Prof. Bogdan Musiał: Prywatnie odbieram to jako zagrożenie i groźbę. Nie daj Boże, żeby ziściła się wizja przywództwa Olafa Scholza i SPD, ponieważ obecny kanclerz jest jednym z architektów niemieckiej polityki wschodniej. Przecież Scholz nie urwał się z choinki. Był wicekanclerzem w rządzie Angeli Merkel, jest przyjacielem Gerharda Schrödera, czyli należy do grupy ludzi, którzy kształtowali politykę Niemiec w ostatnich 20-30 latach. Efekty tej polityki widzimy. Rosja najechała na Ukrainę, spadły bomby na Kijów, mieliśmy masakrę w Buczy. Teraz ci ludzie, którzy są współodpowiedzialni za wojnę, chcą znów kierować projektem europejskim, tym razem oficjalnie? Broniłbym się rękami i nogami przed takim przywództwem.

Jest aż tak źle?

Niemcy nie wyzwolili się z różnych kompleksów i nie są gotowi do partnerstwa. W dodatku musimy pamiętać, że w Niemczech są bardzo mocne uprzedzenia wobec Polski i innych narodów wschodnich i to jest naprawdę niebezpieczne. Dlatego nie można dopuścić do sytuacji, w której Niemcy będą mieli więcej władzy. Dziś kierują UE nieoficjalnie i spójrzmy, gdzie nas to zaprowadziło.

Jak ta sytuacja kryzysowa wygląda w samych Niemczech?

Wystarczy pojechać do Niemiec, żeby to zobaczyć. Pojawiają się ogromne problemy gospodarcze, wręcz zastój.

Może ich plan wygląda tak, że pod przywództwem Niemiec będzie łatwiej wymuszać np. pomoc dla nich w kontekście dzielenia się gazem?

Wówczas nie odpowiadaliby za swoje błędy. Proszę zwrócić uwagę, że zawsze za błędy niemieckie odpowiadali inni. Spójrzmy na XX wiek, kiedy pojawił się pomysł zesłania Lenina do Petersburga. Jeden z niemieckich intelektualistów, który to zrozumiał stwierdził, że to jest bomba atomowa I wojny światowej. Do dziś są tego efekty. Putin jest efektem niemieckiej polityki wschodniej, podobnie jak cały rosyjski system. Niemcy nie przerobili tej historii i niczego nie zrozumieli. Nie ma u nich refleksji na ten temat.

Jednak w Niemczech często pojawia się krytyka polityki niemieckiej.

Owszem, są takie miejsca, gdzie występuje krytyka Merkel, bądź Schrödera, ale mówimy tu o rządzie, który dalej działa w ten sam sposób. Powtórzę: tam nie ma żadnej refleksji. Po II wojnie światowej powstała niemiecka doktryna, która jest imperialistyczna, ale ma wydźwięk gospodarczy. Chęć ekspansji podporządkował całą niemiecką politykę. Proszę spojrzeć, w jaki sposób zagrali w Polsce. Rozbijali partie, kupowali wręcz partie, tak, żeby móc dokonać ekspansji gospodarczej. Nie docenili jednak Putina i Ukrainy. Dlatego teraz stoją przed gruzami własnej polityki wschodniej i europejskiej. Zauważmy, kto dziś broni Niemców? Amerykanie. Kto miał im dostarczyć energię? Putin i Rosja. Co się stało ze zbytem? Miały go zapewniać Chiny. Walutą miał kierować Europejski Bank Centralny. To wszystko legło w gruzach.

Źródło: DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...