Sri Lanka: Nowy prezydent kazał stłumić protesty młodzieży

Kryzys w tym południowo azjatyckim kraju trwa. Lankijczycy cały czas protestują przeciwko władzy, którą oskarżają o doprowadzenie do gospodarczej ruiny. Choć doszło do zmiany prezydenta, to na ten urząd wstąpił były premier, który przed tygodniem odszedł w wyniku nacisków społeczeństwa.
W wyniku szturmu na obóz wielu protestujących zostało dotkliwie pobitych, aresztowano kilku dziennikarzy i prawników. „Potępiamy ten atak. Apeluję, by nie działać w ten sposób. Wzywamy prezydenta, by przeprowadził śledztwo i pociągnął winnych do odpowiedzialności” – zaznaczył kard. Ranjith.
„Były premier został prezydentem tylko dzięki głosom parlamentarzystów, którym powiedział, że będzie bronił konstytucji. Zamiast tego wystąpił przeciwko podstawowemu prawu do protestu, z którego młodzież skorzystała bez użycia przemocy. Atak prezydenta na tę młodzież jest całkowicie sprzeczny z tym, co publicznie ogłosił i z tym, co jest jego obowiązkiem, jako prezydenta kraju. Próbuje on dyktować warunki narodowi przy użyciu bandytyzmu i opresji. To nie do przyjęcia. Obarczamy prezydenta odpowiedzialnością za wszelkie przyszłe katastrofy, które mogą wydarzyć się w wyniku jego działań“ - stwierdził metropolita Kolombo.
Kryzys gospodarczy, ludzie umierają
Kondycja kraju jest gorzej niż fatalna. 55 proc. inflacja, brak żywności, paliwa, przerwy w dostawach prądu, zaburzony import podstawowych towarów. Nie działają szkoły. Szpitale albo są zamknięte, albo nie mają środków na leczenie. „Kościół stara się nieść pomoc i mediować, by nastał pokój” – stwierdziła s. Fattori ze Wspólnoty Jana XXIII, która w Sri Lance opiekuje się niepełnosprawnymi dziećmi.
„W ostatnich miesiącach zniszczona gospodarka doprowadziła do tragedii wielu ludzi. Historie cierpienia i śmierci można by opowiadać tysiącami. Myślę choćby o niemowlęciu, które zmarło w ramionach matki, bo przez brak środka transportu nie mogła zawieźć go do szpitala. Wszystko jest zablokowane przez brak benzyny. Niektórzy zmarli stojąc w kolejce na palącym słońcu próbując zdobyć lekarstwa" – powiedziała papieskiej rozgłośni włoska zakonnica.