"Ukraiński Katyń". Zełenski apeluje do USA: Potrzebna jest decyzja, teraz

Dodano:
Wołodymyr Zełenski, prezydent Ukrainy Źródło: Wikimedia Commons
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zaapelował o uznanie Rosji za państwo terrorystyczne i sponsora terroryzmu.

– Mamy wystarczające dowody na to, że była to zaplanowana zbrodnia – powiedział w piątek wieczorem Zełenski, odnosząc się do śmierci kilkudziesięciu ukraińskich jeńców wojennych w tzw. obozie filtracyjnym w Ołeniwce na terytorium samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej (DRL).

Po ostrzale Rosjanie próbowali zrzucić odpowiedzialność za atak na Ukrainę. Ukraiński Sztab Generalny poinformował natomiast, że za atakiem stoją bojownicy z grupy Wagnera. Minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow nazwał atak na obóz w Ołeniwce "ukraińskim Katyniem".

Zełenski powiedział, że zamordowano tam 50 ukraińskich obrońców. – To kolejne potwierdzenie, że Rosja jest państwem terrorystycznym – dodał, zapowiadając odwet.

Zaapelował przede wszystkim do Stanów Zjednoczonych o uznanie Rosji za państwo terrorystyczne i sponsora terroryzmu. – Potrzebna jest decyzja i to teraz – podkreślił.

Wojna na Ukrainie. Dla Rosji to "specjalna operacja wojskowa"

Atakując Ukrainę, Władimir Putin wywołał największy konflikt zbrojny w Europie od 1945 r.

Rosja nie nazywa swoich działań wojną, lecz "specjalną operacją wojskową" i domaga się od Kijowa "demilitaryzacji i denazyfikacji" Ukrainy. Za informowanie o sytuacji na froncie nie tak, jak życzy sobie Kreml (np. podawanie prawdy o zabitych żołnierzach rosyjskich), grozi nawet do 15 lat więzienia.

Według danych ukraińskiego Sztabu Generalnego, Rosjanie stracili już ponad 40 tys. żołnierzy. Danych tych nie sposób zweryfikować – strona rosyjska od miesięcy nie podaje informacji o stratach poniesionych w czasie walk na Ukrainie.

24 lipca minęło pięć miesięcy od rozpoczęcia inwazji. Ani z Kremla, ani z Kijowa nie płyną sygnały świadczące o tym, żeby konflikt miał się szybko zakończyć. Nie spodziewają się tego również wojskowi analitycy.

Źródło: Ukrinform / Reuters
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...