Hernik: Chiny zasygnalizowały, że USA nie powinny bawić się ogniem
DoRzeczy.pl: Odkąd na Tajwanie wylądowała szefowa Izby Reprezentantów Nancy Pelosi dzieją się niepokojące rzeczy. O co dokładnie chodzi w tym sporze?
Jan Hernik: Wydarzenia na Tajwanie z pewnością mogą budzić niepokój. Dla osób, które śledzą teren i region Indo-Pacyfiku nie jest to jednak zaskoczenie. Tarcia w regionie Morza Południowochińskiego trwają już od kilkunastu lat. To, co dzieje się w tej chwili na Tajwanie jest w dużej mierze pokazem dominacji Stanów Zjednoczonych w tej części świata oraz odpowiedzią USA na to, co działo się w regionie Indo-Pacyfiku, czyli narastających roszczeń Chińskiej Republiki Ludowej, również terytorialnych, a mowa tutaj o Tajwanie, Morzu Południowochińskim i Wyspach Paracelskich, którą są położone właśnie na Morzu Południowochińskim. Jest to miejsce sporne, które Chiny uważają za swój obszar, jednak w myśl prawa międzynarodowego i wyroku Trybunału w Hadze, który zapadł w 2016 roku, jest to obszar nie należny Chinom.
Jak mamy rozumieć działania USA?
Stany Zjednoczone poprzez wizytę Nancy Pelosi niejako odpowiadają na zagrożenie chińskie w regionie, na coraz śmielsze próby Pekinu rozszerzania swoich wpływów. Warto wskazać, że kilka dni temu prezydent Biden odbył piątą rozmowę z Xi Jinpingiem, w której Xi bardzo wyraźnie zasygnalizował, iż USA nie powinny bawić się z ogniem, gdyż od tego ognia spłoną. Wizyta Amerykanów na Tajwanie jest jasnym sygnałem, że USA nadal utrzymują tzw. Pax Americana w regionie i pełną dominację. Waszyngton nie przestraszy się rosnącej potęgi Chin, nawet jeśli Pekin mocno rozwija swój potencjał militarny i gospodarczy.
Czy Chiny mogą zaatakować militarnie Tajwan?
Mogą w tej chwili prowokować. Przeprowadzą szereg ćwiczeń wojskowych i manewrów. Od czwartku do niedzieli zapowiedziane są manewry wokół Tajwanu i są to manewry, które śmiało można porównać do tych z końca XX wieku, które miały miejsce w Cieśninie Tajwańskiej. Nawet powiedziałbym, że będą to jeszcze bardziej intensywne ćwiczenia wojskowe. Ma to na celu pokazanie Tajwańczykom, że Chiny nadal będą kontynuować działania dążące do realizacji celu jednych Chin i chińskiego snu, która jest realizowana od 2012 roku.
Dlaczego Tajwan jest tak ważny?
Tajwan jest kluczowym miejscem na mapie, gdy mówimy o Środkowym regionie Pacyfiku. Stany Zjednoczone z pewnością nie mogą stracić tego obszaru, ponieważ USA właśnie z Tajwanu w dużej mierze czerpią półprzewodniki, które są niezbędne do dalszego rozwoju Stanów Zjednoczonych. W tej chwili USA produkują u siebie tylko 12 proc. półprzewodników, a ponad 80 proc., pochodzi z Azji, z czego większość z Tajwanu. Jeśli Waszyngton przegrałby ten obszar, to równałoby się z dużym utrudnieniem w walce supermocarstw z Chińską Republiką Ludową. W przypadku Chin mamy do czynienia z wielką ambicją Xi Jinpinga, czy kolejnych administracji w Pekinie. Dla nich odzyskanie kontroli nad Tajwanem jest jednym z celów polityki zagranicznej i w pewnym sensie byłoby to także odzyskanie dumy narodowej w Chinach, pokazując, że Komunistyczna Partia Chin potrafiła stłumić demokratyczny odruch na Formozie i przywrócić wyspę pod pełną kuratelę Pekinu.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.