"Działają dwa sprzeczne wektory". Rokita o pieniądzach z Unii
Dyskusja wokół unijnych środków dla Polski na „odbudowę gospodarki” po „pandemii” koronawirusa wydaje się nie mieć końca. Mimo spełnienia najważniejszego z tzw. kamieni milowych, których realizacji oczekuje od Warszawy Komisja Europejska, czyli likwidacji Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, Polska nie otrzymała żadnych środków z unijnego Funduszu Odbudowy (KPO to dokument, który jest obligatoryjny w procesie uruchomienia środków).
W swoim najnowszym wywiadzie dla tygodnika "Sieci" Jarosław Kaczyński zapowiedział zaostrzenie kursu wobec UE. Na okładce numeru czytamy: "Premier Jarosław Kaczyński o relacjach z Brukselą: Dalej nie możemy się cofać. Wykazaliśmy maksimum dobrej woli. Ale ustępstwa nic nie dały. Była umowa – z naszej strony dotrzymana. Z tamtej złamana. Czas wyciągnąć wnioski".
W tekście Kaczyński stwierdza, że jeśli PiS wygra kolejne wybory, to będzie musiał „ułożyć po nowemu stosunki z UE”. „Nie może być tak – i nie będzie – że Unia wobec nas nie uznaje traktatów, umów, porozumień” – tłumaczy lider obozu rządzącego.
Rokita: Polityka kompromisu Morawieckiego
O to, czy rząd rzeczywiście zaostrzy relacje z Brukselą, został zapytany jeden z czołowych polityków Platformy Obywatelskiej w pierwszej fazie jej istnienia, a obecnie publicysta – Jan Maria Rokita.
Były polityk jest sceptyczny wobec zapowiedzi prezesa PiS w tym sensie, że widać realnej zmiany w polskiej polityce wobec Unii Europejskiej. Zaznaczył, że jest to wciąż polityka kompromisu prowadzona przez premiera Morawieckiego, choć towarzyszy jej „ryzykowny ostrzał artyleryjski z Nowogrodzkiej”. – Z punktu widzenia stosunków międzynarodowych to normalna sytuacja. Jak jest się niezadowolonym, to najpierw nie zmienia się polityki, tylko najpierw się „strzela się” słowami – powiedział Rokita.
Niezadowolenie werbalne Kaczyńskiego
Rokita został także zapytany o wypowiedź sekretarza generalnego Prawa i Sprawiedliwości Krzysztofa Sobolewskiego, że Polska będzie stosować taktykę "ząb za ząb", aby wymusić działanie KE, oraz że prawdopodobnie zyska niebawem nowego sojusznika w ramach Unii.
– Wypowiedzi Sobolewskiego są interesujące tylko w takim sensie, że mówi to, co myśli Kaczyński. Gdyby to mówił Sobolewski jako Sobolewski, to nie warto byłoby na to zwracać uwagi. (…) On mówi, że o ile – pro futuro – KE rozszerzyłaby swoje faktyczne sankcje wobec Polski z programu pocovidowego na główne europejskie środki spójności, to wtedy my zastosujemy politykę weto za weto. Czyli mamy dokładnie tę samą taktykę językową, jaką uprawia Kaczyński. O ile coś się zdarzy, to my coś tam zrobimy w przyszłości – zwrócił uwagę Rokita. W jego ocenie na razie mamy do czynienia z werbalnym niezadowoleniem rządu po wypowiedziach U. von der Leyen.
Jeśli chodzi zaś o potencjalnego koalicjanta chodzi zapewne o Włochy, wskazał Rokita.
KPO. Polacy uzależnieni mentalnie
Pytany z kolei o to, czy jeśli Polska ostatecznie nie otrzyma pieniędzy z unijnego funduszu, to przechyli to szalę w wyborach na stronę opozycji, odparł, że bez porządnych badań publicznych ciężko prognozować.
– Stawiam sobie to pytanie i nie mam odpowiedzi, która byłaby dla mnie przekonująca. Dlatego, że tu działają ewidentnie sprzeczne ze sobą wektory świadomości zbiorowej. Jeden to wektor dumy, tzn. jak to nam blokują? Dlaczego nas każą? Trzeba stawić opór. Ten wektor będzie działał na korzyść PiS-u – ocenił publicysta.
– Drugi wektor jest dokładnie odwrotny. Jak to nie mamy pieniędzy? Dlaczego nie mamy? Trzeba coś zrobić, żeby te pieniądze były za wszelką cenę, bo tu przecież w gminie trzeba wybudować drogę, tu jest obiecana jakaś oczyszczalnia, tu firmy miały dostać, najważniejsze są pieniądze. Polacy są mentalnie uzależnieni od tych unijnych pieniędzy – powiedział Jan Maria Rokita, podsumowując, że te dwa wektory na pewno zetrą się w przyszłorocznych wyborach.