"Amerykanie nie daliby zgody". Gen. Bieniek o ataku na Krym i reakcji Rosji
We wtorek 9 sierpnia doszło do serii potężnych eksplozji w rosyjskiej bazie lotniczej Saki w miejscowości Nowofedoriwka na Krymie.
Armia Ukrainy oficjalnie nie potwierdziła, że przeprowadziła atak. Sytuacja jest niejasna tym bardziej, że baza znajduje się poza zasięgiem ognia broni rakietowej, jaką dysponuje ukraińskie wojsko. Rosyjska baza jest zlokalizowana ponad 200 km. od linii frontu.
„(…) dzisiejsze wybuchy w Nowofedoriwce to kolejne przypomnienie o tym, czyj jest Krym. Bo to jest Ukraina!" – napisała natomiast na Telegramie wicepremier Ukrainy, sugerując tym samym, że uderzenie mogło być dziełem armii ukraińskiej.
Krym zaatakowany. Gen. Bieniek: USA nie dałoby zgody
– Amerykanie nie daliby zgody na wykonanie uderzeń tak głębokich, na 200 kilometrów – ocenił generał Mieczysław Bieniek, który komentował możliwość przekazania Ukrainie pocisków ATACMS w wywiadzie dla Bogdana Rymanowskiego na antenie Polsat News.
– Oczywiście Ukraina się do tego nie przyznaje, ale uważam, że to nie był przypadkowy wybuch, że jest to koronkowa robota służb i sił specjalnych Ukrainy – powiedział wojskowy.
Zdaniem generała Ukraińcy pokazali w ten sposób, że ich siły specjalne są w stanie przeniknąć na terytorium, które zajmuje przeciwnik i spowodować ogromne straty. Po aneksji przez Rosję, Krym wciąż pozostaje międzynarodowo uznanym terytorium Ukrainy, ale faktycznie panują na nim Rosjanie.
Bieniek tłumaczył, dlaczego atak rakietowy z Ukrainy jest w zasadzie wykluczony. – Musiałyby to być pociski ATACMS, których według oficjalnych źródeł Amerykanie nie dostarczyli. Ten pocisk strzela na 300 kilometrów i musi mieć dokładnie wskazany cel. Muszą być odpowiednie warunki hydrologiczne, meteorologiczne, pogodowe – powiedział.
Rosja użyje broni atomowej?
W kontekście ataku na Krym Bogdan Rymanowski przywołał doktrynę odstraszania przyjętą przez to państwo, która zakłada, że jeżeli zostanie zaatakowane terytorium Federacji Rosyjskiej, a za takie Kreml uznaje Krym, to w takim przypadku możliwe będzie sięgnięcie po broń jądrową.
– Myślę, że na tym etapie raczej możemy to wykluczyć, jeśli chodzi o taktyczną broń jądrową – ocenił Bieniek.