• Autor:Wojciech Golonka

No i gdzie ten węgiel?

Dodano:
Węgiel, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Flickr / (CC BY-SA 2.0)
Temat dostępności i cen węgla, jak wiadomo, stał się od kilku miesięcy dla władzy „gorącym kartoflem”, dla komentujących – powodem do kpin; dla Polaków zaś opalających domy węglem – istnym koszmarem. Skupię się na tej ostatniej kategorii i podzielę przykrym doświadczeniem nieudanych dotychczas prób zakupów węgla w sklepie internetowym Polskiej Grupy Górniczej.

Na podstawie mojej jeszcze niedawnej niewiedzy odnośnie do realiów palenia węglem doszedłem do następującego odkrycia: Polacy dzielą się na tych, którzy mają pojęcie na czym polega ogrzewanie domu węglem, i na tych, którzy o tym pojęcia nie mają. Eureka! A więc przez długie lata należałem do tej drugiej kategorii, moja wiedza ograniczała się do tego, że byłem w stanie rozpoznać wychodzące z kamienic na ulice włazy piwniczne, które służyły onegdaj do zrzutu węgla, i w sumie tyle. Nie miałem jednak pojęcia, ile kosztuje tona węgla, ile przeciętne gospodarstwo zużywa węgla w czasie sezonu grzewczego, jakie są notoryczne problemy z oszustwami ze strony nieuczciwych dostawców, zarówno od strony ilości, jak i jakości dostarczanego węgla, a w końcu, jak wygląda w praktyce opał węglem w piecu, podtrzymywanie ognia etc. Post factum, kiedy temat stał mi się bliższy poprzez rozmowy z rodziną i znajomymi opalającymi domy węglem, zdałem sobie sprawę, że prawdopodobnie spora część Polaków korzystających w mieszkaniach z miejskich ciepłowni (notabene, również opalanych węglem) lub od lat korzystających z własnych pieców gazowych może być równie dobrze zielona w temacie, jak byłem i ja. Stan ten sprawia, że obecne problemy z dostępnością węgla po przystępnych cenach czy działalność rządu w tej kwestii są dla wielu po prostu abstrakcją bez znaczenia, podczas gdy położenie części ludzi ogrzewających dom węglem jest naprawdę dramatyczne.

Źródło: DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...