Rosja twierdzi, że zniszczyła skład amunicji do systemów HIMARS
Agencja Reutera, powołując się na rosyjskie ministerstwo obrony, poinformowała w niedzielę, że wystrzelone z Morza Czarnego rakiety Kalibr zniszczyły skład amunicji zawierający pociski do amerykańskich systemów rakietowych HIMARS i innych zachodnich systemów przeciwlotniczych w ukraińskim regionie Odessy.
MON w Moskwie podało również, że zniszczono dwie haubice M777 na pozycjach bojowych w obwodzie chersońskim oraz magazyn paliw w obwodzie zaporoskim, w którym przechowywano ponad 100 ton oleju napędowego.
Minister obrony FR Siergiej Szojgu przekazał, że rosyjscy specjaliści "dokładnie badają przechwyconą zachodnią broń przekazaną Kijowowi i już wiedzą, jak sobie z nią radzić i jak jej przeciwdziałać". – Eksperci odkryli słabości przechwyconej broni NATO – stwierdził Szojgu, przekonując, że zasięg ognia zachodniej broni "jest prawie dwa razy mniejszy" niż broni, którą dysponuje Rosja.
Reznikow: Rosjanie nie są drugą armią na świecie
Wcześniej minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow przyznał, że choć Rosjanie są liczni i mają spore zasoby, to dysponują starym sprzętem. Według niego dziś na Ukrainę armia rosyjska ściąga nawet czołgi T-62, które opracowano w ZSRR pod koniec lat 50. XX wieku. – Rosjanie nie są drugą armią na świecie – dodał.
Reznikow powiedział, że obecnie Rosja zgromadziła na Ukrainie około 115 gotowych do walki batalionowych grup taktycznych, z których 105 służy do uzupełniania zdolności bojowych.
– W sumie jest to prawdopodobnie do 135 tys. żołnierzy, ale trzeba jeszcze raz powtórzyć, że to mieszanka. Są najemnicy, studenci zmobilizowani z tymczasowo okupowanych terytoriów, Rosgwardia, plus wojskowi – ocenił.
Inwazja Rosji na Ukrainę trwa już szósty miesiąc i przekształciła się w największy konflikt zbrojny w Europie od momentu zakończenia II wojny światowej.