Skażenie Odry. "Der Spiegel" krytykuje już nie tylko Polskę

Dodano:
Śnięte ryby w Odrze w okolicy wsi Cigacice Źródło: PAP / Lech Muszyński
"Der Spiegel" ostro krytykuje polski rząd za zaniechania w sprawie skażenia Odry. Dostało się także niemieckim władzom.

Od kilku dni polskie i niemieckie służby badają potężne skażenie Odry. W rzece są tysiące śniętych ryb, które wyławia Straż Pożarna, przedstawiciele straży rybackich, stowarzyszeń ekologicznych oraz wolontariuszy.

Wciąż trwa szukanie przyczyn masowego wymierania ryb w rzece. W piątek minister klimatu i środowiska Anna Moskwa wzięła udział w konferencji prasowej na ten temat.

– Wyniki badań ekspertów wykazały obecność złotych alg w Odrze – powiedziała Moskwa. – Celem badań jest sprawdzenie, co doprowadziło do powstania tych alg – dodała. I stwierdziła, że "należy też sprawdzić, jak można te organizmy usunąć z wody".

Krytyka

Tymczasem niemieckie media nieustannie podkreślają, że polskie władze wykazały się opieszałością w sprawie skażenia Odry. "Der Spiegel" do tej krytyki dodaje jednak również gorzką ocenę działań rządu w Berlinie. Okazuje się, że także Niemcy nie ustrzegły się błędów w kwestii zarządzania tak dużą katastrofą ekologiczną.

Gazeta wspomina o systemie wczesnego ostrzegania w Brandenburgii, który "nie zauważył" tak gigantycznego skażenia, podczas gdy miał wychwycić przypadek nielegalnego zrzutu oleju samochodowego do Odry.

„Władze centralne, kraje związkowe i samorządy potknęły się po raz kolejny o podział kompetencji – krytykuje „Der Spiegel".

Dziennikarze przypominają także problemy burmistrza Frankfurtu nad Odrą Rene Wilkego, który w pierwszych godzinach po wykryciu skażenia miał być "pozostawiony sam sobie". Lokalny polityk nie miał wsparcia w odpowiednich służbach i informacje o skażeniu Odry czerpał z mediów. Chciał także usunąć śnięte ryby z rzeki, ale na drodze stanęły władze Brandenburgii, który chciały, aby zwierzęta pozostały w wodzie do czasu wyjaśnienia przyczyn katastrofy.

"Der Spiegel" krytykuje także polskie władze pisząc, że „działania kryzysowe polskiego rządu są katastrofą w katastrofie”. Gazeta przypomniała, że w tego typu wypadkach istnieją określone procedury.

"Pod koniec lipca z Polski nie dochodzi nic – żaden telefon, faks, ani e-mail” – stwierdzono.

Źródło: Der Spiegel
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...