Sikorski: Środki z KPO trafią do Polski, gdy PiS straci władzę

Dodano:
Radosław Sikorski (PO) Źródło: PAP / Bartłomiej Zborowski
Radosław Sikorski uważa, że środki z KPO zaczną płynąć do Polski, kiedy w kraju zmieni się władza.

Polska przedstawiła Krajowy Plan Odbudowy już w maju ubiegłego roku. Choć został on zaakceptowany 1 czerwca, to dotąd nie otrzymaliśmy żadnych pieniędzy. Powodem mają być zmiany przeprowadzone w sądownictwie, które zdaniem Komisji Europejskiej prowadzą do łamania przez Polskę praworządności. Rząd Mateusza Morawieckiego od samego początku stoi na stanowisku, że wstrzymywanie środków dla naszego kraju jest niezgodne z unijnymi traktatami.

Sikorski o KPO i PiS

Były szef MSZ, a obecnie europoseł PO Radosław Sikorski pytany w wywiadzie dla Interii, czy środki z KPO trafią w końcu do Polski, odparł: – Tak, trafią, gdy tylko PiS straci władzę.

– Dla nich branie pod but polskich sędziów jest ważniejsze od 770 mld złotych dla Polaków, którymi już się chwalili na billboardach. Dziękujemy panie Ziobro. Dziękujemy panie Morawiecki, że nie jesteś w stanie spełnić kamieni milowych, które sam zaproponowałeś, a to dlatego, że nie pozwala ci na to twój podwładny – stwierdził Sikorski.

"Morawiecki mógł okłamać Kaczyńskiego"

Jego zdaniem premier Mateusz Morawiecki mógł okłamać prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego w sprawie KPO.

– Podejrzewam, że Morawiecki przedstawiał Kaczyńskiemu warunki KE, jako jakieś kwestie techniczne do przezwyciężenia. A przecież nie chodzi o kwestie techniczne, tylko o jądro sprawy. "Nie dostaniesz pieniędzy europejskich, jeżeli będziesz kontynuował projekt upolitycznienia polskich sądów" - to jest jądro sprawy – tłumaczył.

Według Sikorskiego wszystkie sądy w Unii Europejskiej "muszą mieć do siebie nawzajem zaufanie, a żeby mieć zaufanie, sędziowie muszą być niezawiśli, a nie zależni od jakiegoś ministra czy szefa partii". – Oni nie są w stanie zrezygnować z projektu podporządkowania sobie sądownictwa i dlatego nie mamy KPO – ocenił.

Źródło: Interia.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...