Johnson: Ustąpienie Putinowi byłoby szaleństwem

Dodano:
Były premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson Źródło: PAP / JULIAN SIMMONDS / POOL
Jeśli pozwoli się Putinowi na morderstwa i chaos, na zmianę granic Europy przy użyciu siły, to po prostu zrobi to ponownie, w innym miejscu na obrzeżach byłego Związku Sowieckiego – tłumaczy premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson.

W artykule dla "Mail on Sunday" ustępujący premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson podkreśla, że Zachód nie może ugiąć się przed żądaniami rosyjskiego prezydentem.

Trudna zima dla Europy

Jak podkreśla Boris Johnson, najbliższe miesiące będą trudne, ze względu na kryzys energetyczny, który wywołała Rosja. "Nadchodzące miesiące będą trudne, być może bardzo trudne. Nasze rachunki za energię będą zawrotne. Dla wielu z nas koszt ogrzewania domu już jest przerażający" – pisze polityk.

"To barbarzyńska inwazja Putina przestraszyła rynki energii. To wojna Putina powoduje koszty dla brytyjskich konsumentów. To dlatego wasze rachunki za energię podwajają się. Obawiam się, że Putin o tym wie. Podoba mu się to. I chce, żebyśmy się ugięli" – tłumaczy dalej Johnson.

"Wierzy, że miękcy politycy europejscy nie będą mieli serca do walki – że nadchodzącej zimy rzucimy rękawicę, zniesiemy sankcje i pójdziemy żebrać o rosyjską ropę i gaz" – dodaje premier, podkreślając, że ustępstwo wobec prezydenta Rosji byłoby "czystym szaleństwem". Jak bowiem pisze Johnson, Putin słabnie i jego zdolność do zastraszania zmniejsza się.

Szef brytyjskiego rząd stwierdza również, że "jeśli pozwoli się Putinowi na morderstwa i chaos, na zmianę granic Europy przy użyciu siły, to po prostu zrobi to ponownie, w innym miejscu na obrzeżach byłego Związku Sowieckiego".

Wojna na Ukrainie trwa już pół roku

Inwazja Rosji na Ukrainę trwa od 24 lutego i przekształciła się w największy konflikt zbrojny w Europie od momentu zakończenia II wojny światowej. Za granicę uciekło ponad 10 mln Ukraińców, z czego połowa do Polski.

Moskwa nie nazywa swoich działań wojną, lecz "specjalną operacją wojskową" i domaga się od Kijowa "demilitaryzacji i denazyfikacji" Ukrainy. Za informowanie o sytuacji na froncie nie tak, jak życzy sobie Kreml (np. podawanie prawdy o zabitych żołnierzach rosyjskich), grozi nawet do 15 lat więzienia.

Źródło: Mail on Sunday/dailymail.co.uk
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...