Zabraknie nauczycieli? Wiceminister edukacji zaprzecza analizom
– Wątpię, by nauczyciele w trakcie roku szkolnego masowo rezygnowali z pracy. Tym bardziej, że od 1 stycznia przyszłego roku szykują się rekordowe z punktu widzenia ostatnich ponad 30 lat podwyżki dla nauczycieli. Dla nauczycieli stażystów i kontraktowych będzie to wzrost wynagrodzenia aż o 1 240 zł brutto, czyli o 35 proc., dla pozostałych będzie to około 12 proc. rok do roku – powiedział wiceszef Ministerstwa Edukacji i Nauki w czwartek w programie "Kwadrans Polityczny" na antenie TVP1.
Rekordowe pieniądze
Tomasz Rzymkowski poinformował o zapowiedzi dotyczącej rekordowej subwencji w wysokości 11 mld złotych. – To rekord – 20 proc. więcej rok do roku – oznajmił.
– Skończy się tak, że nauczyciele, jak w latach poprzednich, kiedy to wypracowali ponad 2 mln nadgodzin, będą pracowali ponad wymiarowo. Nasza propozycja sprzed dwóch lat – 36 proc. podwyżki przy jednoczesnym zwiększeniu pensum przy tablicy z 18 do 22 godzin została odrzucona. Jeśli popatrzymy rok do roku, to ich liczba jest zbliżona, to nie jest rewolucja, najwyżej fluktuacja – mówił wiceminister. – W tym roku nauczyciele będą musieli poświęcić dodatkową godzinę w szkole na konsultacje, na kontakt z uczniami i z ich rodzicami – dodał.
Kontrowersyjny przedmiot
Zdaniem wiceministra edukacji i nauki, wprowadzenie przedmiotu Historia i Teraźniejszość nie budzi większych wątpliwości, tak jak twierdzi część komentatorów i polityków opozycji. – Ja nie spotkałem się z oponentami samego przedmiotu. Będzie on konsumował podstawę programową WOS z komponentem najnowszej historii Polski i świata po 1945 roku – zauważył.
– Podręcznik autorstwa prof. Roszkowskiego w mojej ocenie jest bardzo dobry, ale to nauczyciele zdecydują, z jakiego podręcznika będą chcieli korzystać. Można też korzystać z materiałów dydaktycznych przygotowanych przez nauczyciela. Niewątpliwie natomiast podręcznik prof. Roszkowskiego będzie hitem sprzedaży – stwierdził Rzymkowski.