Dziennikarz TVN24 do Zalewskiej: Ostatnie ostrzeżenie. Nie zaproszę już pani
Wśród gości najnowszego programu "Kawa na ławę" w TVN24 byli europosłanka PiS Annę Zalewską, wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski a PSL, europoseł Andrzej Halicki z Koalicji Europejskiej, poseł Adrian Zandberg z Lewicy, Artur Dziambor z Konfederacji oraz doradca prezydenta ds. ochrony środowiska i polityki klimatycznej Paweł Sałka.
Temat od początku budzi olbrzymie emocje wśród polityków i nie inaczej było tym razem. Dyskusja dotyczyła między innymi reparacji wojennych. Rozmowa była niezwykle ożywiona, a politycy nieustannie wchodzili sobie w słowo. Najczęściej jednak przerywała innym europoseł Anna Zalewska.
Przy kolejnym razie, gdy polityk PiS weszła w słowo rozmówcy, prowadzący program Konrad Piasecki stracił cierpliwość. Dziennikarz przerwał Arturowi Dziamborowi, który próbował zabrać głos i zwrócił się bezpośrednio do Zalewskiej.
– To jest ostatnie ostrzeżenie, nie będę pani zapraszał do tego programu, jeżeli każdemu będzie pani przerywała. To jest ostatnie ostrzeżenie w tym programie i w jakimkolwiek następnym, w którym będzie pani występowała. Nie da się w ten sposób prowadzić programu, nie da się w ten sposób uczestniczyć w programie, nie da się uczestniczyć w życiu publicznym, w sposób, jaki pani próbuje to przy tym stole robić – stwierdził Piasecki.
Pod koniec programu, gdy prowadzący dziękował swoim gościom za udział, Zalewska ponownie zabrała głos. – Dziękuję bardzo. Przepraszam pana redaktora, że wytrąciłam go z równowagi – stwierdziła.
Reparacje wojenne od Niemiec
W ostatni czwartek – w 83. rocznicę wybuchu II wojny światowej – na Zamku Królewskim w Warszawie został zaprezentowany raport o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w latach 1939-1945. Jak wskazał prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński podczas wystąpienia, z wyliczeń wynika, że reparacje wojenne powinny sięgać ponad sześciu bilionów złotych.
W niemieckiej prasie już pojawiły się głosy, iż kwota podana w raporcie nigdy nie popłynie do Polski, z czego partia rządząca zdaje sobie sprawę. Dziennikarz "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung" napisał nawet o "cynicznej instrumentalizacji pamięci o milionach zamordowanych".