Płużański: To kompromituje Wandę Traczyk-Stawską
DoRzeczy.pl: – Nikt nie pamięta, ile zrobili dla nas Niemcy – mówi Wanda Traczyk-Stawska pytana o reparacje. Czy w pana ocenie politycy opozycji wykorzystują bohaterkę Powstania Warszawskiego do dzisiejszej polityki?
Tadeusz Płużański: Trudno jest komentować słowa osoby, która jak można założyć, miała ładną kartę w Powstaniu Warszawskim. Natomiast to nie powoduje, że ktoś z automatu, przez całe życie jest zasłużonym, bohaterskim, godnym i niezłomnym. Obawiam się, że w przypadku pani Traczyk-Stawskiej, jej późniejsze dzieje nie były już takie bohaterskie. Ja bym doradził pani Wandzie, żeby dziś już nie zabierała głosu, szczególnie w sprawach politycznych.
Dlaczego?
Ponieważ albo się na tym nie zna, albo jest manipulowana, a przede wszystkim to nie jest jej domena. Myślę, że pani Traczyk-Stawska powinna ograniczyć się do idei Powstania Warszawskiego, domeny walki, bohaterstwa, szczególnie, jeśli tą obecną wypowiedzią, staje po stronie Niemiec przeciwko Polsce, niezależnie od tego, kto rządzi Polską.
Wanda Traczyk-Stawska wprost powiedziała, że popiera stronę i słowa kanclerza Niemiec. To jest naprawdę zastanawiające.
Musimy pamiętać, że Niemcy to państwo, które podbijało Polskę, a pani Traczyk-Stawska walczyła przeciwko temu państwu, a dzisiejsze państwo niemieckie jest kontynuatorem III Rzeszy. Padły również słowa o pomocy, ze strony Niemiec w czasie PRL. Raz, że to nie ma nic do rzeczy, a dwa, nie zmazuje żadnych win z czasów II Wojny Światowej i Powstania Warszawskiego. Moją radą jest odpuszczenie sobie z jej strony zaangażowania w politykę, bowiem to ją kompromituje.
A może wina leży po stronie polityków, którzy angażują bohaterkę do swoich celów. Może tu powinna pojawić się refleksja?
Niezależnie od poglądów pani Wandy, które dziś plasują ją po lewej stronie sporu, jeśli chwali kanclerza Niemiec, jeśli występuje w marszach osób odmiennej orientacji, krytykując de facto tradycyjny sposób życia i rodzinę, to, co to ma wspólnego z ideami Powstania Warszawskiego? Nie wiem, czy pani Traczyk-Stawska jest wykorzystywana, czy sama chętnie wchodzi w spory polityczne i światopoglądowe, ale to po prostu nie ma nic do rzeczy. Zresztą pani Wanda nie jest jedyną reprezentantką nurtu, który dziś nazywa się „Powstańczynie”. Nie żołnierze, uczestnicy Powstania, ale „Powstańczynie”, co sugeruje, że w Powstaniu ważny był aspekt płci, co jest kompletną bzdurą. Pani Traczyk-Stawska uczestnicząc w imprezach politycznych, miesza idee Powstania z dzisiejszym sporem światopoglądowym. Choć fakt, politykom można doradzić, żeby zostawili starszą panią w spokoju, gdyż nie godzi się jej wypowiadać w ten sposób, a zobaczyli, że mają osobę, która może powiedzieć parę słów, po których zyskają punkty polityczne.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.