"Putin stoi za zamordowaniem Lecha Kaczyńskiego?". Mocne słowa europosła PiS

Dodano:
Lech Kaczyński Źródło: Wikipedia / Official website of the President of Poland/ CC BY-SA 3.0
Europoseł PiS Karol Karski mówił o możliwej odpowiedzialności Władimira Putina za katastrofę smoleńską.

W poranku Radia ZET dziennikarz Andrzej Stankiewicz podniósł temat odpowiedzialności Rosji za katastrofę z 10 kwietnia 2010 roku.

– Pan uważa, że Władimir Putin stoi za zamordowaniem Lecha Kaczyńskiego i to co dzieje teraz na Ukrainie, to uwiarygadnia? – zapytał jednego z goście w studiu, europosła PiS Karola Karskiego.

– Całość polityki zagranicznej i wewnętrznej Federacji Rosyjskiej wskazuje na to, że to państwo było w stanie zrobić coś takiego – stwierdził w odpowiedzi polityk.

"Raport Anodiny i raport Millera nie pokazują prawdy"

Jak tłumaczył dalej europoseł, działania Moskwy z ostatnich lat pokazują do czego zdolny jest Putin. – To, że to państwo podejmuje bardzo podobne działania, decyduje się na rozwiązywanie sporu ze swoich sąsiadami za pomocą wojny, agresji, atakuje Gruzję w 2008 roku, następnie w 2014 zajmuje Krym i rozpoczyna wojnę z Ukrainą – wymieniał Karski.

Zapytany czy osobiście wierzy w wersję o zamachu na samolot z prezydentem Lechem Kaczyńskim na pokładzie, polityk stwierdził: "Ja muszę się oprzeć na materiałach, nie mam własnych poglądów, w takim rozumieniu, że mogę odtwarzać to co się wydarzyło".

– Wiem jedno, że raport Anodiny i raport Millera nie pokazują prawdy, że to co do tej pory ujawniono – cokolwiek byśmy nie mówili o raporcie podkomisji Macierewicza – pokazuje, że tamte wyniki nie odzwierciedlają stanu faktycznego – dodał Karski.

TVN24: Macierewicz ukrył dowody ws. Smoleńska

Dyskusja na temat katastrofy smoleńskiej rozgorzała na nowo, po reportażu stacji telewizyjnej TVN24 uderzającym w Antoniego Macierewicza.

Podkomisja do zbadania katastrofy smoleńskiej dysponowała wynikami badań, które zaprzeczały tezie o wybuchu w skrzydle samolotu, a zatem – o zamachu. Jej szef Antoni Macierewicz zdecydował się jednak nie publikować ich w końcowym raporcie – przekonują autorzy materiału.

– Niewygodne dowody albo są przemilczane, albo są interpretowane niezgodnie z ich treścią. W sprawie Smoleńska pisanie raportów z przyjętą wcześniej tezą to standard od początku — uważa Marek Dąbrowski, były członek podkomisji Antoniego Macierewicza.

Źródło: Radio Zet
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...