Kardynał Krajewski: Pierwszy raz w życiu nie wiedziałem, gdzie mam uciekać

Dodano:
Jałmużnik papieski ksiądz kardynał Konrad Krajewski Źródło: PAP / Grzegorz Michałowski
Jałmużnik papieski kardynał Konrad Krajewski opowiedział o wizycie na froncie wojny rosyjsko-ukraińskiej oraz spotkaniach z żołnierzami.

Papieski jałmużnik odwiedził tereny, na których trwają działania wojenne. W imieniu papieża Franciszka przywiózł nie tylko pomoc humanitarną, ale również modlitwę i duchowe wsparcie zarówno dla tych, którzy walczą na froncie, broniąc Ukrainy, jak i tych, którzy starają się – pomimo wojny – żyć dalej – poinformowała we wtorek, 20 września Katolicka Agencja Informacyjna.

Relacja kardynała Krajewskiego

– Pojechaliśmy na granicę z biskupem Janem z Zaporoża i biskupem Andrzejem z Kościoła Protestanckiego – opowiedział kardynał Konrad Krajewski o sobotniej wizycie na linii frontu. – Załadowaliśmy samochód żywnością i pojechaliśmy, przekraczając wszystkie strefy, aż do samej granicy, gdzie trwa wojna, gdzie są tereny okupowane. Przestrzegano nas, że trzeba tam działać bardzo szybko – zostawić żywność ludziom, którzy są poinformowani, w którym miejscu mają stać i czekać – dodał.

Duchowny zrelacjonował, iż dwukrotnie udało się zostawić ludziom żywność, za trzecim razem jednak doszło do ostrzału. – Mówiono nam, że na tamtych terenach jest bardzo dużo ludzi, którzy zdradzają i przesyłają komórką namiary, że coś takiego ma miejsce. Niestety, ostrzelano nas. Pierwszy raz w życiu nie wiedziałem, gdzie mam uciekać. Dobrze, że był z nami żołnierz ukraiński, bo oprócz uciekania, trzeba wiedzieć też, gdzie uciekać. On nam pokazał, gdzie uciekać i schroniliśmy się, kiedy obok nas leciały rakiety – tłumaczył. Jak dodał, "w wielkim strachu udało się dostarczyć żywność w trzy miejsca, rozdać różańce od Ojca Świętego i udzielić błogosławieństwa ludziom". – Różańce dawaliśmy też napotkanym żołnierzom, którzy natychmiast je wyjmowali i wszyscy zakładali sobie na szyję – oznajmił kościelny hierarcha.

"Biskup mnie zawstydził"

– Trochę zawstydził mnie biskup protestancki, który na początku nie tyle zajmował się rozdawaniem żywności, choć w tym celu przyjechaliśmy, ale zbierał wszystkich i mówił im: "Słuchajcie, jutro dzień jest nie pewny, dzisiaj też. Możemy za chwilę zginąć. Powierzmy się Bogu". Prosił wszystkich o powtarzanie modlitwy. Wszyscy powtarzaliśmy jego słowa zawierzenia Bogu, wypraszania modlitwy za wstawiennictwem naszych świętych. Biskup protestancki uczył mnie jak należy zaufać Bogu. Ta jego modlitwa była naszą modlitwą – mówił kardynał Konrad Krajewski.

Duchowny zaznaczył również, iż po powrocie do Zaporoża, okazało się, że w czasie pobytu księży biskupów na froncie miasto było bombardowane.

Źródło: KAI
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...