Rosyjscy dezerterzy zagrożeniem dla Polski? Pełnomocnik rządu odpowiada
Polityk wystąpił w piątek na konferencji prasowej. Mówił na niej o konsekwencjach ogłoszenia częściowej mobilizacji wojskowej w Rosji.
– Mamy do czynienia ze skutkiem decyzji władz rosyjskich. Ta fala dezercji nie może być rozpatrywana jako bunt wobec władz rosyjskich albo bunt wobec tej wojny, którą Rosja prowadzi przeciwko Ukrainie – oznajmił.
Rosyjscy uciekinierzy
Podczas spotkania z mediami Stanisław Żaryn zauważył, że nie ma wiarygodnych informacji, które pokazywałyby, że Rosjanie, uciekający ze swojej ojczyzny, buntują się przeciwko władzy państwowej w Federacji Rosyjskiej. – Ci ludzie prawdopodobnie chcą uciekać, bo boją się sytuacji jednostkowej, związanej z powołaniem do wojska. Absolutnie nie powinniśmy w sposób masowy takich ludzi przyjmować. To są osoby, które mogą być niebezpieczne dla naszego państwa – powiedział.
Zdaniem pełnomocnika rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej, przyjęcie rosyjskich dezerterów do Polski "byłoby wielkim ryzykiem" oraz "byłoby sprzeczne z decyzją podjętą kilka dni temu, że tylko wizy humanitarne, jeżeli są uzasadnione, mogą być w tej chwili wydawane obywatelom rosyjskim".
Dekret Putina
Przypomnijmy, że w ostatnią środę rano prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin wystąpił ze swoim orędziem do narodu, w którym ogłosił, że podpisał dekret dotyczący między innymi częściowej mobilizacji wojskowej w kraju.
Jednocześnie przywódca ostrzegł Zachód, że jeśli ten będzie kontynuował "nuklearny szantaż", to Moskwa odpowie "wszystkimi swoimi siłami". – Jeżeli integralność terytorialna naszego państwa jest zagrożona, używamy wszelkich dostępnych środków, aby chronić nasz naród; to nie jest blef – stwierdził rosyjski polityk w trakcie przemówienia.