"Musicie użyć broni jądrowej". Wściekłość w rosyjskiej telewizji po reakcji Zachodu
W czterech, częściowo okupowanych przez Rosję obwodach Ukrainy: ługańskim, donieckim, chersońskim i zaporoskim rozpoczęły się w piątek "referenda" dotyczące przynależności państwowej.
Państwa Zachodu zgodnie potępiły rosyjskie referenda, wskazując, że ich wyniki nie zostaną uznane. Kierownictwo Sojuszu Północnoatlantyckiego opublikowało oświadczenie, w którym zapewnia, że wszystkie kraje NATO "potępiają plany przeprowadzenia tzw. referendów. Fikcyjne referenda nie mają żadnej legitymacji i będą rażącym naruszeniem Karty Narodów Zjednoczonych. Te ziemie należą do Ukrainy".
Wściekłość propagandystów
Tymczasem czołowi rosyjscy propagandyści są wściekli z powodu nieuznawania przez Zachód referendów odbywających się na zajętych częściach Ukrainy.
Władimir Sołowjow, jeden z najbardziej znanych kremlowskich propagandystów, jest wręcz zdziwiony, że państwa zachodnie nie rozumieją idei odbudowy Związku Radzieckiego. To wizja, której chęci realizacji nigdy nie krył Władimir Putin.
– Ukraina istnieje - powiedzmy - 31 lat. No to już nie będzie istnieć. Kogo to obchodzi? – stwierdził Sołowjow. Dodał także, że Rosja położy kres istnieniu Ukrainy. – Dałem ci życie i je odbiorę – powiedział.
Julia Davis, dziennikarka zajmująca się analizowaniem przekazu kremlowskiej telewizji, wskazała w jednym ze swoich wpisów w mediach społecznościowych, że w Rosji niemal namacalnie czuje się frustrację z powodu rzekomego niezrozumienia przez Zachód gróźb Putina wobec Ukrainy.
Z kolei Olga Skabiejewa, kolejna z czołowych propagandystów rosyjskiej telewizji, stwierdziła, że Zachód będzie musiał użyć broni masowego rażenia, żeby powstrzymać Rosję.
– Chcecie nas zniszczyć? Musicie użyć broni jądrowej. To proste – stwierdziła w innym programie Rossija-1.