W dniach 23-27 września w czterech obszarach Ukrainy kontrolowanych przez Rosję i siły promoskiewskie zostaną przeprowadzone "referenda". Mieszkańcy mają odpowiedzieć na pytanie czy chcą, aby terytoria tych obwodów stały się częścią Federacji Rosyjskiej.
"Referenda" na Ukrainie
Działanie Rosji jest powszechnie potępianym przez państwa Zachodu jako bezprawne i stanowiące wstęp do nielegalnej aneksji. Głosowanie jest nielegalne w świetle prawa międzynarodowego, które zabrania takich praktyk pod okupacją.
Prorosyjscy przywódcy okupowanych regionów we wtorek ogłosili plany przeprowadzenia głosowań, co może gwałtownie zaostrzyć konflikt. Wyniki są przewidywane jako przesądzone na korzyść aneksji. Ukraina i państwa ją wspierające podkreśliły, że nie uznają wyników.
Terytorium Ukrainy w obwodach ługańskim, donieckim, chersońskim i zaporoskim, stanowi około 15 procent terytorium Ukrainy.
Oświadczenie NATO
Kierownictwo Sojuszu Północnoatlantyckiego opublikowało oświadczenie, w którym zapewnia, że wszystkie kraje NATO "potępiają plany przeprowadzenia tzw. referendów. Fikcyjne referenda nie mają żadnej legitymacji i będą rażącym naruszeniem Karty Narodów Zjednoczonych. Te ziemie należą do Ukrainy".
Mobilizacja – protesty i zatrzymania
Przypomnijmy, że w środę w Rosji rozpoczęła się częściowa powszechna mobilizacja wojskowa.
Jak podało w czwartek CNN, Rosjanie wcielają do armii demonstrantów, którzy zostali zatrzymani w trakcie protestów przeciwko wojnie na Ukrainie. Po tym, jak w środę Władimir Putin ogłosił "częściową mobilizację", spośród 1300 zatrzymanych osób, część została bezpośrednio wcielona do wojska. Najwięcej aresztowań było w Moskwie (ok. 500) i Petersburgu (ok. 520).
W obawie przed zamieszkami, moskiewska prokuratura ostrzegła obywateli, że za udział w protestach lub rozpowszechnianie o nich informacji grozi kara do 15 lat pozbawienia wolności.
Czytaj też:
Rosyjska dziennikarka: W Rosji jest panikaCzytaj też:
Stoltenberg: Rosja nie może mieć wątpliwości, jak zareaguje ZachódCzytaj też:
"Nie doczekają się więcej takich błędów". Putin jeszcze raz zabrał głos