WP: Prokuratura prowadzi śledztwo ws. Tomasza Lisa
W maju Tomasz Lis, po 10 latach, przestał pełnić funkcję redaktora naczelnego tygodnika "Newsweek Polska". Wydawca magazynu, spółka Ringier Axel Springer Polska (RASP), nie ujawniła przyczyn tej decyzji, nie mówił o niej także sam Lis.
Kulisy jego odejścia opisał portal Wirtualna Polska. Do redakcji zaczęli zgłaszać się byli współpracownicy Lisa, którzy zarzucają mu m.in. mobbing, seksizm i przemoc psychiczną.
Wczoraj portal ujawnił, że nieprawidłowościami w redakcji "Newsweeka" zajęła się warszawska prokuratura.
"Postępowanie w tej sprawie toczy się od połowy lipca 2022 r. w związku z zawiadomieniami, jakie wpłynęły do prokuratury, dotyczącymi m.in. molestowania seksualnego oraz złośliwego i uporczywego naruszenia praw pracownika wynikających ze stosunku pracy. W ramach prowadzonych czynności prokuratura zwróciła się m.in do wydawnictwa o informacje. Trwają przesłuchania świadków" – poinformowała Wirtualną Polskę Aleksandra Skrzyniarz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Tomasz Lis pod lupą prokuratury. "Nic o tym nie wiem"
Z ustaleń WP wynika, że wezwania do prokuratury w charakterze świadka dostały już osoby, które współpracowały z Lisem w "Newsweeku".
O śledztwie wie już także wydawnictwo RASP. Odpowiedzialna za komunikację w firmie Agnieszka Skrzypek-Makowska przekazała dziennikarzom, że wszelkie niezbędne dokumenty i informacje w tej sprawie zostaną przekazane prokuraturze.
Wirtualna Polska skontaktowała się także z Tomaszem Lisem. Dziennikarz stwierdził, że nie wie nic o żadnym postępowaniu i że nikt z prokuratury nie kontaktował się z nim. "Gdy ona mnie o tym poinformuje, będę, kontaktując się z nią, reagował. Samym postępowaniem, gdyby rzeczywiście było wszczęte, byłbym zdumiony, choć - w kontekście politycznym - chyba byłbym w stanie to zrozumieć" – stwierdził Lis.