"Wystarczy odwrócić perspektywę", czyli o kobietach w Biblii

Dodano:
Autorka książki "Niezapomniane. Bohaterki Biblii. Pięcioksiąg" Magda Grabowska. Źródło: Fundacja Prodoteo
W Biblii częściej stawia się mężczyzn w centrum uwagi i z ich perspektywy odczytuje historię. Kobiety pojawiają się raczej jako ich tło, a wystarczy odwrócić perspektywę – tłumaczy Magda Grabowska, pisarka i wykładowca, która od lat doradza rodzinom.

„Niezapomniane. Bohaterki Biblii – Księgi Prorocki" to kolejna Pani autorstwa książka o kobietach, które pojawiają się na łamach Pisma Świętego. Skąd ten pomysł?

Magda Grabowska: Od lat prowadzę spotkania, weekendy, rekolekcje dla kobiet i szukałam klucza, który pomoże oswoić kobiety z historią biblijną. Pomyślałam, że ciekawym doświadczeniem i przygodą będzie, gdy przeprowadzać nas będą przez nią jej bohaterki. Stąd seria „Niezapomniane". Tak więc kobiety pojawiające się po kolei na kartach Biblii, także te zwykle mało zauważalne, wiodą nas przez Pismo Święte. Jednocześnie otwierają przed nami swoje życie i pomagają wejrzeć w nasze.

Bohaterki Pisma Świętego mają inspirować czy raczej przestrzegać?

Jedno i drugie. Spotkanie z każdą z tych kobiet wprowadza nas w ich świat, w ich rzeczywistość, pokazuje różne sytuacje życiowe w kontekście wielkiego, zbawczego planu Boga. Odkrywamy ich kobiecość, zmagania, problemy i radości. Poznajemy je w ich kontekście kulturowym i społecznym. I widzimy też, że serce kobiet jest zawsze takie samo, bije w taki sam sposób.

W kolejnych rozdziałach, opisując bohaterki Pisma Świętego, wiele miejsca poświęca Pani właśnie kontekstowi w jakim je poznajemy. Dlaczego kontekst ma tak wielkie znaczenie?

Kontekst pomaga rozumieć to, co się dzieje. Wydarzenia – i te opisywane w Biblii i te dziejące się w naszym życiu – nie istnieją przecież w próżni, nie są wyabstrahowane ze złożoności rozwijającej się historii. Każe wydarzenie z czegoś wynika, coś za sobą pociąga, ma przyczyny i skutki, i oczywiście rozgrywa się na jakiejś arenie. Ale nie powiedziałabym, że ja „opisuję" te kobiety... Staram się uciec od opisywania, bo moim zdaniem to "zamyka przestrzeń". Dlatego w mojej książce więcej jest pytań niż odpowiedzi – "a może?, "wygląda na to", "prawdopodobnie", "a może jednak?"... Często widzimy bohaterki tylko w jakimś epizodzie, w kilku wydarzeniach z ich życia i tak naprawdę nie znamy wielu szczegółów danej sytuacji. Boję się beletryzowania wydarzeń i postaci biblijnych. Sama nie przepadam za beletrystycznymi książkami, filmami o bohaterach Biblii, ani tak popularnych teraz komiksowych wersjach Pisma Świętego. To wszystko jakoś nas programuje. Zapamiętujmy postać – opisaną lub pokazaną – i potem zwykle nie wiemy już, czy to był wymysł autora, czy informacje z Biblii. Sama pamiętam książki na przykład pani Revers, które świetnie się czyta, ale ja do dzisiaj mam w głowie sytuacje, wydarzenia i opisy, które nie miały miejsca, a zostały wpisane w historię bohaterek. Co więcej, w rozmowach z kobietami słyszę czasem, jak powołują się na opisy zaczerpnięte z książek, a nie z Biblii. Dlatego ja z jednej strony bardzo zwracam uwagę na detale, szczegóły, drobiazgi – jeśli są podane, ale tam gdzie Biblia milczy, nie dopisuję swojej wizji. Mam nadzieję... Zadaję natomiast pytania, wskazuję, że mogło być tak, albo inaczej. Staram się zachęcić czytelników do przyjrzenia się danej sytuacji z różnych stron, rozpatrzenia różnych możliwości i postawienia własnych pytań – "jak wyglądała?", "co nią kierowało?", "co myślała?", "co czuła?", "co mogło być...".

"Niezapomniane" to książki dla kobiet?

Ich bohaterkami są kobiety, są napisane przez kobietę i rzeczywiście zasadniczo są skierowane do kobiet. Wiem jednak, że czytają je także mężczyźni. Staram się więc unikać, tam gdzie to możliwe, formy żeńskiej, by panom ułatwić czytanie, ale nie ukrywam, że pytania do rozważenia lub dyskusji, które stawiam po każdym z rozdziałów, są już zdecydowanie kierowane do kobiet.

Wśród opisanych bohaterek są kobiety godne naśladowanie i te prezentujące zupełnie odwrotną postawę. Co łączy te postaci?

To, że są kobietami i są bardzo realne. Dla nas czasem bohaterki w Biblii są jak postaci z książek – jak Ania z Zielonego Wzgórza. Ale to przecież były prawdziwe kobiety, które kiedyś żyły i z jakiegoś powodu zostały nam zaprezentowane przez natchnionych autorów. Łączy je kobiece serce – bo wszystkie jako kobiety mamy podobne serca. Pytanie brzmi tylko w jakim kierunku wykorzystamy ich bicie – ku dobremu, czy ku złemu? Jednocześnie, wiele tych postaci to nie są osoby, które można jednoznacznie ocenić. Wcale nie są czarno-białe. Jak w życiu.

Mogłaby Pani podać przykład?

Spójrzmy choćby na Jael. Po przeczytaniu jej historii, pierwsza myśl, która może się pojawić jest taka: "To »krwawa« Jael! Uciekajmy od tej strasznej kobiety, która zaprasza śmiertelnie zmęczonego, szukającego schronienia mężczyznę do swojego namiotu, daje mu poczucie bezpieczeństwa, a potem, gdy ten spokojnie zasypia, palikiem przebija mu skroń do namiotu. W dodatku jaka silna!".

Ale kiedy sama zaprzyjaźniałam się z tą postacią, to pomyślałam o naszych dziewczynach z konspiracji, wojennych dziewczynach, które często musiały wkraść się w życie prywatne najeźdźcy, żeby przeprowadzać akcje dywersyjne. Często też zabijały. Nie zawsze miały pistolet, zabijały tym, co miały pod ręką. I w takim właśnie kontekście spotykamy Jael. Mieszkała w kraju od lat znajdującym się pod swoistą okupacją, ogarniętym terrorem, uciemiężonym (z jakiego powodu i czy słusznie czy nie słusznie, to inna sprawa). I nagle w jej namiocie znajduje się wódz wrogich wojsk. W pobliżu nie ma mężczyzn, jest sama. Telefonu nie posiadała... Co robić?

W tej sytuacji liczy się kontekst....

Tak, on jest niezwykle ważny! Dzięki niemu lepiej rozumiemy sytuację. Być może Jael była ze śmiercią bardziej oswojona niż my dzisiaj. Ale widzimy, że i dzisiaj kobiety, które żyją w sytuacji wojny, muszą reagować czasem w podobnie dramatyczny sposób. I uważamy je za bohaterki, pisane są o nich książki. Na cześć Jael też napisano pieśń. Tak więc sytuacja wcale nie jest tak jednoznaczna, jak mogłaby się wydawać.

Jednocześnie już we wstępie do książki przyznaje Pani, że zastanawiała się, czy pisać o tych „złych kobietach", biblijnych czarnych charakterach.

Tych skrajnie i chyba jednoznacznie złych bohaterek na szczęście nie ma wiele. Myślę, że naprawdę trudno znaleźć coś na obronę Izebel i Atalii i chyba to właśnie o tych dwóch powiedziałabym, że „to złe kobiety były". Jednak natchnieni autorzy nam je pokazują i wskazują, że takie osoby też mają swoje miejsce, choć często straszne, w historii. Nie udawajmy więc, że ich nie ma! Ale za tym pojawia się też pytanie – dlaczego te kobiety są tak złe? Izebel była „wzorcowo" zła, o Atalii wspomina się rzadziej, ale ona powtórzyła – może nawet w bardziej dramatycznym wydaniu – model życia swojej (najprawdopodobniej) matki. Czy musiała? Czy miała inne możliwości pokierowania swoim życiem? Była żoną syna króla Jozafata, wspaniałego, bożego człowieka. A jednak nie skorzystała z tej okazji, powieliła model życia swojej matki. Co o tym zadecydowało? Co decyduje w takich sytuacjach? Tu chyba psychologowie mogą mieć spore pole do popisu.

W Biblii rzadziej jest mowa o kobietach niż o mężczyznach, mniej jest ksiąg poświęconych tylko kobietom. Czy to utrudnia kobietom utożsamianie się z historiami pokazanymi w Piśmie Świętym?

Wydaje mi się, że wcale nie jest ich tak znacznie mniej! Tylko częściej stawia się mężczyzn w centrum uwagi i z ich perspektywy odczytuje historię. Kobiety pojawiają się raczej jako ich tło. Kiedy mówimy o Dawidzie i Batszebie, to zazwyczaj kładziemy nacisk na postać Dawida, a wystarczy odwrócić perspektywę i skupić się na Batszebie. I w taki sposób odkryjemy wiele fascynujących postaci kobiecych, co staram się robić. Mamy też księgi zatytułowane kobiecymi imionami – Rut, Estery.

Wśród bohaterek „Niezapomnianych", historia której zrobiła na Pani największe wrażenie?

Ja głęboko przeżywam niemal każde ze spotkań z bohaterkami Biblii. Sama jednak byłam zdziwiona tym, jak duże wrażenie zrobiła na mnie historia dwóch matek, które przyszły do króla Salomona z dzieckiem, prosząc o wyrok, która ma to dziecko zachować. Wiemy, że to były dwie najprawdopodobniej bardzo młode kobiety, prostytutki, które niemal jednocześnie zostały matkami. Jedno z tych dzieci zmarło, a jego matka podmieniła je, zabierając dla siebie żywe dziecko drugiej matce. Historia smutna, bolesna, dramatyczna. Spróbowałam przeżyć ją razem z jej bohaterkami i zobaczyłam dwie dziewczyny, zdane same na siebie. Z jakiegoś powodu zostały prostytutkami. Mieszkały razem, prawdopodobnie nie miały w nikim oparcia, ani pomocy. Obie zaszły w ciążę. Być może wcześniej świadomość, że będą matkami, była dla nich problemem. Być może pojawiały się pytania jak teraz sobie poradzą. Prawdopodobnie jednak żadna z nich nie miała świadomości z jak potężną siłą się zetknie, kiedy zostanie matką. I gdy jedno z dzieci w dramatyczny sposób umiera, jego młoda matka najwyraźniej nie radzi sobie z rozbudzonym instynktem macierzyńskim. Ona już JEST matką. Myślę, że wiele matek w tym momencie może identyfikować się z jej emocjami. Wiemy, jak ogromna jest to zmiana w życiu kobiety i z jak potężnym instynktem przychodzi się zmierzyć. I gdy ta młoda dziewczyna traci swoje dziecko, jej postępowanie zaczyna być kompletnie nieracjonalne. To robi ogromne wrażenie. Ale takich historii jest wiele i zachęcam do ich poznawania.


"Niezapomniane. Bohaterki Biblii – Księgi Prorocki", autorstwa Magdy Grabowskiej, wyd. Fundacja Prodoteo

Źródło: DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...