Szef MSZ Węgier: Największym problemem nie jest nadchodząca zima

Dodano:
Minister spraw zagranicznych Węgier, Peter Szijjarto Źródło: PAP/EPA / ANDREJ CUKIC
Minister spraw zagranicznych Węgier Peter Szijjarto uważa, że "prawdziwym bólem głowy" dla Europy będzie dopiero następna zima.

Jego zdaniem "sztuczne wykluczenie rosyjskiego gazu z europejskiego rynku wywoła długotrwały kryzys", biorąc pod uwagę konieczność przygotowania się do sezonu grzewczego.

– W rzeczywistości największym problemem nie jest nadchodząca zima, ale przygotowania do zim, które nadejdą. To będzie prawdziwy ból głowy, ponieważ Europa może doświadczyć dotkliwego niedoboru paliwa – powiedział Szijjarto.

Jak do przyszłej zimy zastąpić rosyjski gaz?

Zaznaczył, że "chińska gospodarka wykazuje oznaki ożywienia i dlatego zapotrzebowanie na gaz ziemny w Chinach będzie rosło", podczas gdy "w Europie nawet całkowicie wypełnione magazyny gazu mogą zapewnić nieco ponad jedną czwartą jego rocznego zużycia".

– Należy również pamiętać, że 40 proc. dostaw tego rodzaju paliwa do Europy to rosyjski gaz. Pytanie brzmi, jak do przyszłej zimy można przywrócić zapas gazu w Europie do około 90 proc. – powiedział.

Węgry przeciwko karaniu Moskwy

Tłumaczył, że Węgry nie poprą unijnego ograniczenia cen rosyjskiego gazu, ponieważ taki krok zagrażałby bezpieczeństwu narodowemu kraju.

– Nałożenie limitu na cenę rosyjskiego gazu oznaczałoby, że ilość gazu płynącego do Europy zmniejszyłaby się, a to stworzyłoby problem z bezpieczeństwem dostaw – ocenił Szijjarto.

– Spadek ilości gazu na rynku spowoduje wzrost cen, a wprowadzenie restrykcji cenowych podwoi zagrożenie dla bezpieczeństwa energetycznego Europy – ostrzegł.

Budapeszt od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę bardziej opowiada się po stronie Moskwy niż Kijowa. W trakcie ostatniej kampanii wyborczej premier Viktor Orban obiecywał, że jeśli jego Fidesz zwycięży, Węgry nie zostaną wciągnięte do wojny rosyjsko-ukraińskiej i nie będą płacić za jej skutki, które odczuwa cała Europa.

Źródło: Reuters / TASS / AFP
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...