Czy Niemcy w Europie "mogą 'sikać' tam, gdzie chcą"?
Dodano:
Siłą rzeczy II Jak ponad 20 lat temu, w jednym z wywiadów wspominał Janusz Szpotański, „kiedyś do Związku Literatów przyjechał taki sowiecki literat Surkow. I ten Surkow zapytał Słonimskiego: »Panie Antoni, gdzie ja tu mogę się wysikać?«. A na to Antuan: »Pan? Wszędzie!«”.
Czyż Niemcy nie zachowują się dziś w Unii Europejskiej – wypisz, wymaluj – w podobny sposób? I to – w odróżnieniu od „literata Surkowa” – przekonani, że nikogo i w żadnej sprawie już w UE o zdanie pytać nie muszą, bo „w Europie mogą wszystko” – po prostu „'sikają' tam, gdzie chcą”? Ostatnio nawet nie zadając sobie trudu, by choć stwarzać pozory, że pośród formalnie równych państw członkowskich UE ich państwo nie jest „równiejsze”.
W czasach „prehistorycznych”, czyli kilkanaście lat temu, gdy Niemcy przez kilka lat z rzędu przekraczały „zakazany w UE” poziom 3 proc. PKB deficytu finansów publicznych, z którego to powodu mniejsze państwa UE karano natychmiast i bez pardonu,
Źródło:
DoRzeczy.pl
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.