Nieoficjalnie: Mularczyk nowym wiceszefem MSZ
Szymon Szynkowski vel Sęk zastąpił Konrada Szymańskiego na stanowisku ministra ds. Unii Europejskiej. Oznacza to, że zwolniła się posada w MSZ.
"Momentalnie ruszyła giełda nazwisk, a wśród potencjalnych kandydatów do przejęcia schedy po Szynkowskim vel Sęku przewijało się m.in. nazwisko prof. Andrzeja Przyłębskiego. Były ambasador RP w Berlinie, a prywatnie mąż Julii Przyłębskiej (prezes Trybunału Konstytucyjnego — red.), miał ubiegać się o stanowisko w MSZ jeszcze przed ogłoszeniem ostatnich zmian w rządzie" – informuje portal Onet.
Kwestia reparacji przeważyła szalę
Serwis wskazuje, że to właśnie Mularczyk ma największe szanse, aby wejść do rządu. Argumentem przeważającym miało być jego zaangażowanie w przygotowanie raportu nt. strat wojennych w czasie II wojny światowej. Dokument ten stał sie podstawą do złożenia noty dyplomatycznej do Niemiec ws. reparacji.
"Temat strat wojennych powraca cyklicznie, zwłaszcza przy okazji wyborów. I to właśnie raport dotyczący reparacji wojennych, który przygotował poseł Mularczyk, miał okazać się kluczowy przy wyborze nowego wiceministra spraw zagranicznych" – czytamy.
Mularczyk: Niemcy nie mają wątpliwości, czego się domagamy
3 września minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau podpisał notę dyplomatyczną ws. reparacji. Dokument został przekazany stronie niemieckiej. 4 października podczas wizyty w Warszawie szefowa niemieckiej dyplomacji Annalena Baerbock przedstawiła po raz kolejny stanowisko Niemiec w tej kwestii, jednoznacznie odrzucając żądania naszego kraju. Berlin uważa, że kwestia wojennych reparacji jest zamknięta. Arkadiusz Mularczyk, przewodniczący Rady Instytutu Strat Wojennych im. Jana Karskiego, jeszcze raz podkreślił jednak, że polska strona się z tym nie zgadza.
– Musimy wywierać międzynarodową presję na rząd Niemiec, dlatego że ich polityka była absolutnie cyniczna. Przez wiele lat po zakończeniu II wojny światowej sądy niemieckie twierdziły, że te sprawy powinny być rozstrzygnięte w formie umowy międzynarodowej, a od lat 70., 80. sądy niemieckie zaczęły mówić, że te sprawy się już przedawniły – powiedział poseł PiS na antenie radia RMF24.