Ujawniono część zeznań Marcina W. Fala komentarzy w internecie
We wtorek minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro zapowiedział ujawnienie części zeznań Marcina W., współpracownika Marka Falenty, które złożył podczas śledztwa dotyczącego afery taśmowej.
Była to reakcja na materiał opublikowany przez tygodnik "Newsweek", w którym zamieszczono inne zeznania W., w których twierdził on, że materiały nagrane w restauracji "Sowa i Przyjaciele" zostały przekazane rosyjskim służbom. Narrację tę podchwycił lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk, który stwierdził, że Rosjanie byli zainteresowani "destabilizacją sytuacji politycznej” w Polsce, dając do zrozumienia, że to rosyjskie służby chciały obalenia rządu PO-PSL.
Tymczasem upublicznione w środę zeznania Marcina W. wskazują m.in., że miał on przekazał 600 tys. euro łapówki dla Platformy Obywatelskiej. Pieniądze miał odebrać syn byłego premiera Michał Tusk. W. stwierdził także, że wręczył korzyć majątkową ówczesnemu ministrowi Sławomirowi Nowakowi.
Gorące komentarze w sieci
Zeznania W. wywołały falę komentarzy w internecie. Wielu autorów podkreśla, że uwiarygodnianie Marcina W. obróciło się przeciwko Tuskowi. Ówczesna prokuratura uznała bowiem jego zeznania za mało wiarygodne.
"Złapał Kozak Tatarzyna, a Tatarzyn za łeb trzyma" – napisał publicysta "Do Rzeczy" Cezary Gmyz.
"Takiego samobója w polskiej polityce po 1989 r. chyba nie było. Jak to nie warto się podpalać" – napisał publicysta Stanisław Janecki.
"Ja tylko przypomnę, że dosłownie wczoraj podczas konferencji prasowej Donald Tusk uwiarygadniał Marcina W. Urocze" – napisała Lidia Lemaniak dziennikarka.
"Czy Donald Tusk nadal chce powoływać komisję śledcza na podstawie zeznań Marcina W.? Czy w @NewsweekPolska nadal uważacie, że Marcin W. jest wiarygodnym źródłem (dla was jedynym) informacji? Dał synowi Tuska reklamówkę z Biedry, w której było 600 tys. euro i kasę dla Sławka Nowaka?" – pisze dziennikarz Wojciech Biedroń.
"Przykra sprawa..." – napisał wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński.
"Newsweek, Wyborcza, TVN, Onet a za nimi cała totalna opozycja i sam Tusk: Rosja obaliła rząd PO, dowodem są słowa i zeznania Marcina W., ten kto je podważa jest agentem! Ten sam Marcin W.: Tusk przyjął 600 000 euro łapówki. Dziękuję, kurtyna opada, to koniec, można się rozejść" – stwierdził Dawid Wildstein.
"Zeznań Marcina W. na temat syna Donalda Tuska nie było w aktach sprawy, które czytałem w SO w Warszawie. One pochodzą z łódzkiego CBA i tamtejszego oddziału zamiejscowego Prokuratury Krajowej. W aktach, z którymi się zaznajomiłem było jedynie zeznanie Marcina W., w którym wspominał o konfrontacji z Markiem Falentą, której byli poddani w Łodzi. Prok. Krajowa odmówiła mi informacji, jakiej sprawy dotyczyła konfrontacja" – napisał Grzegorz Reczkowski, autor artykułu w "Newsweeku".
"Nie warto kopać pod kimś dołków, bo często samemu się w nie wpada…" – napisała sędzia Trybunału Konstytucyjnego Krystyna Pawłowicz.
"Sam tego chciałeś, Grzegorzu Dyndało…" – skomentował krótko publicysta "Do Rzeczy" Rafał Ziemkiewicz.