Pieskow wściekły na decyzję Zełenskiego

Dodano:
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełeński w Chersoniu. Źródło: PAP / OLEG PETRASYUK
Prezydent Wołodymyr Zełenski pojawił się w poniedziałek w wyzwolonym mieście Chersoń. Wizyta polityka zdenerwowała przedstawicieli Kremla.

W poniedziałek prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski odwiedził położone na południu kraju, wyzwolone w ostatnich dniach, miasto Chersoń.

Zełenski: Ludzie czekali na ukraińską armię

Na nagraniach w mediach społecznościowych widać mieszkańców witających Zełenskiego oraz uśmiechającego się prezydenta. – Idziemy do przodu – mówił polityk. – Jesteśmy gotowi na pokój, pokój dla całego naszego kraju – podkreślił dalej prezydent.

Podczas konferencji prasowej, w trakcie wizyty w Chersoniu, Zełenski dziękował państwom NATO i innym sojusznikami, którzy wspierają Ukrainę w wojnie z Rosją.

– Jestem bardzo szczęśliwy, to widać po reakcji ludzi, ich reakcje nie są wyreżyserowane – mówił wzruszony prezydent, który otoczony był przez grupę ochroniarzy. – Ludzie czekali na ukraińską armię, na naszych żołnierzy, na nas wszystkich – dodał polityk.

Pieskow: Chersoń należy do Rosji

Wizyta ukraińskiego prezydenta w Chersoniu wywołała oburzenie przedstawicieli Moskwy.

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, komentując podróż Zełenskiego stwierdził: "Zostawiamy to bez komentarza. To terytorium Rosji".

Przypomnijmy, że 5 października br. prezydent Władimir Putin podpisał ustawy o włączeniu nowych terytoriów (w tym Chersonia) w skład Federacji Rosyjskiej. Cztery "anektowane" podmioty stanowią ok. 18 proc. terytorium Ukrainy.

Pseudoreferenda w sprawie przyłączenia do Rosji odbyły się w Donieckiej i Ługańskiej Republice Ludowej, a także w obwodach zaporoskim i chersońskim w dniach od 23 do 27 września.

Agencja Reutera przypomina, że Kreml nie wyznaczył jeszcze formalnie granic nowych regionów, których znaczna część znajduje się pod kontrolą sił ukraińskich. W związku z tym nadal nie jest jasne, gdzie Rosja wytyczy własne granice międzynarodowe po zakończeniu aneksji.

Źródło: Reuters / NEXTA
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...