Premier zwołał w trybie pilnym komitet Rady Ministrów ds. bezpieczeństwa
Następnie, podczas krótkiego briefingu prasowego poinformował, że "w związku z zaistniałą sytuacją kryzysową pan premier Mateusz Morawiecki w porozumieniu z panem prezydentem Andrzejem Dudą zarządzili zwołanie spotkania w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego z członkami Komitetu Rady Ministrów do spraw Bezpieczeństwa Narodowego i spraw Obronnych".
Zgodnie z zarządzeniem Prezesa Rady Ministrów z 9 października 2020 r., Komitet do spraw Bezpieczeństwa Narodowego i spraw Obronnych jest organem pomocniczym Rady Ministrów i Prezesa Rady Ministrów.
Do jego zadań należy "zapewnienie koordynacji przygotowań, działań oraz sprawnego podejmowania decyzji w sprawach bezpieczeństwa i obrony państwa oraz rekomendowanie Radzie Ministrów lub Prezesowi Rady Ministrów propozycji w tym zakresie". Jego pracami kieruje przewodniczący – Wiceprezes Rady Ministrów wskazany przez Prezesa Rady Ministrów, a w skład wchodzą: Minister Obrony Narodowej, minister właściwy do spraw wewnętrznych, Minister Sprawiedliwości, minister właściwy do spraw koordynowania działalności służb specjalnych, jeżeli został wyznaczony przez Prezesa Rady Ministrów oraz minister właściwy do spraw zagranicznych.
Szefem Komitetu jest wicepremier, minister obrony Mariusz Błaszczak.
Zmasowany atak na Ukrainę powodem decyzji premiera?
"Prawdopodobnie do zwołania narady przyczyniły się ostatnie wydarzenie w Ukrainie, gdzie po zmasowanym ataku sił rosyjskich na obiekty infrastruktury energetycznej w Ukrainie sytuacja jest krytyczna" – wskazuje serwis Onet.
Marek Budzisz, ekspert ds. wschodnich napisał na Twitterze: "Ma to raczej związek z dzisiejszym zmasowanym atakiem rakietowym na Ukrainę. Uderzono w cele w bezpośredniej bliskości z Polską, co może stanowić zapowiedź eskalacji. Niewykluczone są też incydenty, np. upadek rakiety na naszym terytorium".
Jak relacjonują media, alarmy przeciwlotnicze ogłoszono na całym terytorium kraju. Rosja zaatakowała m.in. w obwodach kijowskim, chmielnickim, rówieńskim, wołyńskim, lwowskim, żytomierskim, winnickim, dniepropietrowskim, połtawskim i charkowskim.
Z kolei dziennikarz Radia Zet Mariusz Gierszewski pyta na Twitterze: "Coś zdarzyło się we wsi Przewodów w woj. lubelskim przy granicy z Ukrainą. Doszło do wybuchu w suszarni zbóż. Przyczyna nieznana. Czy można to łączyć z nagłym zwołaniem komitetu???".
Atak rakietowy na Ukrainę
Podobnie jak w poprzednich uderzeniach celem jest infrastruktura energetyczna, ale wiadomo już, że niektóre rakiety spadły na budynki mieszkalne. Strona ukraińska potwierdziła, że co najmniej dwa uderzyły w bloki na terenie Kijowa. Na razie nie jest znana liczba ofiar.
Niedługo po pierwszych eksplozjach mer ukraińskiej stolicy Witalij Kliczko, podał za pośrednictwem serwisu Telegram, że rosyjskie pociski uderzyły w dwa budynki mieszkalne. Na miejscu pracują służby medyczne i straż pożarna. Kliczko poinformował również, że kilka rosyjskich rakiet zostało zestrzelonych.
Kilka godzin później rzecznik ukraińskich sił powietrznych Jurij Ihnat przekazał, że obrona powietrzna działa i są zestrzelenia rosyjskich pocisków. Według podanej informacji wystrzelono 80 rakiet, a kolejne 20 jeszcze leci. Oznacza to, że siły rosyjskie wystrzeliły około 100 rakiet, czyli więcej niż w zmasowanym ataku 10 października, kiedy na terytorium Ukrainy poszybowały 84 pociski.