"Byłem normalnym chłopcem". Stasiuk: Rzucałem kamieniami w pociągi, dręczyłem zwierzęta

Dodano:
Pisarz Andrzej Stasiuk Źródło: PAP / Arek Markowicz
Fragment tekstu pisarza Andrzeja Stasiuka na łamach "Tygodnika Powszechnego" zszokował internautów. Artysta pisze m.in. o dręczeniu zwierząt.

W tekście pod tytułem "Na przekór zimnemu tchnieniu listopada" pisarz Andrzej Stasiuk tłumaczy: "Opowieść jest dzieckiem samotności. I dzieckiem ciemności. Ci, co mówią do innych, a zwłaszcza do wszystkich, skazani są na ględzenie".

Fragment artykułu (z 14 listopada) opublikowano w mediach społecznościowych.

"Byłem normalnym chłopcem. Rzucałem kamieniami w przejeżdżające pociągi i dręczyłem zwierzęta. W tamtych czasach chłopcy dręczyli zwierzęta. Nie z okrucieństwa, ale z ciekawości świata" – czytamy w udostępnionym fragmencie.

"Żeby patrzeć w gasnące oczy i dotykać gasnącej krwi. Tak robili chłopcy ciekawi świata. Chłopcy w tamtych czasach. A ja potrzebowałem i krwi, i opowieści. By w końcu wybrać i oddać się tym drugim" – pisze dalej Stasiuk.

Fragment artykułu wywołał oburzenie w mediach społecznościowych.

Antyrządowy manifest pisarza

W ubiegłym roku o pisarzu głośno było kiedy Stasiuk w mocnych słowach skrytykował polskie władze, określając je mianem "cwanych debili".

W wywiadzie dla Onetu pisarz stwierdził, że podczas wizyty w Niemczech nie widział tam zamkniętego pomieszczenia z człowiekiem bez maseczki. "A kiedy tylko pociąg przyjechał granicę i wrócił do Polski, wszyscy to zdejmowali. Konduktor nie zwracał na to żadnej uwagi" – wskazywał.

Stasiuk pytany, czy to efekt swoistego "genu wolności", który mają w sobie Polacy, a o którym mówią rządzący, stwierdza: "Akurat oni, mistrzowie zniewolenia i manipulacji, mówią o wolności. Ja pie***lę. Chyba sobie jednak z tym nie poradzimy, tym bardziej że nie mamy narzędzi w postaci odpowiedzialnych rządzących. Rządzą nami cwani debile po prostu i tyle".

"Jesteśmy indywidualistami, co się przekłada na różne sfery, zarówno pozytywnie, jak i negatywnie. Zamiast się szczepić, mamy to w dupie i nikomu nie wierzymy. To też jest opowieść o sobie państwie, o indywidualizmie i braku zaufania. A więc tak, poumieramy, damy radę! [śmiech] Nie zgładzono nas w powstaniach naszych bohaterskich, to i COVID-19 nam nie da rady" – ironizuje rozmówca Onetu.

Źródło: Tygodnik Powszechny
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...