Prof. Karski: Dość tego. Powinniśmy głosować zgodnie z interesem narodowym
DoRzeczy.pl: Wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta wskazuje, że Polska powinna zawetować nowe przepisy podatkowe proponowane przez Komisję Europejską. Czy to dobry pomysł?
Prof. Karol Karski: Zasadą powinien być brak automatyzmu popierania przez Polskę wszelkich rozwiązań, które wymagają jednomyślności. Musimy być przekonani, iż z danego unijnego aktu prawnego wynika coś dobrego dla naszego państwa. Mamy wiele spraw, które są głosowane jednomyślnie w Unii Europejskiej, a przecież nie wszystkie są zgodne z interesem Polski. Wszystko należy dokładnie przeanalizować.
Jednomyślne głosowanie nad aktami, które wprowadzają zobowiązania dla państw, jest ogólną regułą w organizacjach międzynarodowych, a taką jest Unia Europejska. Głosowania większościowe są rzadkim wyjątkiem. Wiem, że prowadzone są obecnie negocjacje budżetowe, gdzie 25 proc. z ETS-u ma być przekazywane na rzecz budżetu unijnego, gdzie mamy 100 proc. pewności, że Polska nie powinna popierać takiego rozwiązania. Arogancją unijnych biurokratów jest stawianie na agendzie takich spraw, gdy wiadomo, że nie wszyscy się na to zgadzają. Jest to forma presji, której nie powinniśmy ulegać.
A powinniśmy w tych kwestiach budować sojusze?
W przypadku ETS-u odbędzie się najpierw głosowanie w Parlamencie Europejskim, a dopiero później temat trafi pod obrady Rady Europejskiej. Z tego, co wiem, nie tylko Polska sprzeciwia się temu rozwiązaniu. Musimy otrząsnąć się z poczuwania się do bycia młodszym bratem starszych i doświadczonych w wykorzystywaniu innych kolegów, którzy podejmują działania korzystne tylko dla siebie.
Weto to jednak mocne narzędzie. Może za mocne?
Generalnie temat weta należy odczarować. To tylko nazwa. Mamy zasadę głosowania, która w pewnych kluczowych sprawach wymaga jednomyślności wszystkich. Dane rozwiązanie musi tworzyć wartość dodaną dla wszystkich, poprzez efekt synergii dawać więcej wszystkim, a nie tylko wybranym państwom członkowskim. Nie bez przyczyny właśnie tak są unijne traktaty skonstruowane, gdzie np. w kwestiach finansowych potrzebna jest jednomyślność. My powinniśmy głosować zgodnie z naszym interesem narodowym i nie wstydzić się, że tak jest.
Czy Węgrzy utrudniają nam sprawę negocjacji, po tym jak sami dogadali się z Komisją Europejską?
Bardzo dobrze, że Węgry porozumiewają się w UE. Jeśli jest szansa, żeby to zrobić, to należy tak działać. Ja wręcz uważam, że paradoksalnie może nam to pomóc, bowiem zapanuje większy spokój w Brukseli. A poza tym, jeśli Węgry dostaną środki z KPO, to będzie jasny sygnał. Dostali, bo wybrali Orbana, odrzucili wspieraną z zewnątrz opozycję, której spoza Węgier nie można już wspierać i zadaniować, bo ona przestała odgrywać jakąkolwiek rolę, rozsypała się. To będzie taki pozytywny prognostyk dla Polski przed przyszłorocznymi wyborami parlamentarnymi.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.