"To nie jest nasz pocisk". Ukraina o wybuchu w Przewodowie

Dodano:
Wybuch w Przewodowie Źródło: X / Polska Policja
Nasze wojsko ma informacje, że to nie jest nasz pocisk – przekonuje szef ukraińskiego MSZ Dmytro Kułeba, odnosząc się do wybuchu w Przewodowie.

15 listopada we wsi Przewodów w powiecie hrubieszowskim (woj. lubelskie) doszło do eksplozji, w wyniku której życie straciły dwie osoby. Polskie MSZ na początku podało, że na terytorium Polski prawdopodobnie spadł pocisk produkcji rosyjskiej.

Według informacji przekazanych 16 listopada przez prezydenta Andrzeja Dudę i premiera Mateusza Morawieckiego, najprawdopodobniej mieliśmy do czynienia z pociskiem wystrzelonym przez ukraińską obronę przeciwlotniczą w kierunku rosyjskiej rakiety.

Kijów o tragedii w Przewodowie

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski najpierw przekonywał, że na pewno nie był to ukraiński pocisk i że Kijów ma dowody na "rosyjski ślad" w tej sprawie. Jednak potem ukraiński prezydent zmienił nieco retorykę, oświadczając, że "nie wie na 100 procent", co stało się w Przewodowie.

Tymczasem szef MSZ Ukrainy Dmytro Kułeba, w – opublikowanej dzisiaj – rozmowie z francuskim serwisem "Parisien" przekonuje, że to nie ukraińskie siły są odpowiedzialne za wybuch na terenie Polski. – Słyszeliśmy retorykę polityczną, że to ukraiński pocisk przeciwlotniczy, ale nie widzieliśmy na to dowodów – tłumaczył polityk.

– Nasze wojsko ma informacje, że to nie jest nasz pocisk. Jesteśmy gotowi do wzajemnej wymiany informacji – dodał Kułeba.

Gen. Pacek: Rakieta, która uderzyła w Polskę, może nie być ostatnią

Tymczasem komentując wydarzenia z Przewodowa dyrektor Instytutu Bezpieczeństwa i Rozwoju Międzynarodowego i generał dywizji w stanie spoczynku Bogusław Pacek, zwraca uwagę, że takie incydenty mogą się powtórzyć.

– Przez kilka dni cieszyłem się z niemieckiej decyzji (ws. systemów Patriot - red.) i ze sposobu, w jaki zareagował minister obrony narodowej. Teraz jestem totalnie zaskoczony, ponieważ mam świadomość, że ta rakieta, która uderzyła w Polskę i zabiła Polaków – może nie być ostatnią rakietą – tłumaczył dyrektor BiRM.

– To nie musi być ostatnia pomyłka, trzeba liczyć się z podobnym przypadkiem. Niezależnie od tego, czy to będzie ukraiński błąd czy rosyjskie, solowe działanie czy wręcz prowokacja – podkreślił generał.

Źródło: Wirtualna Polska / leparisien.fr/
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...