Prof. Musiał: W Niemczech nie ma świadomości, że Polakom zrobiono coś złego
DoRzeczy.pl: Jak pan ocenia stan walki o uzyskanie reparacji od Niemiec?
Prof. Bogdan Musiał: Niemcy uznają, że nie ma żadnej sprawy. To celowa taktyka znana z wielu procesów. Nie ma sprawy, problemu, nic się nie dzieje, nie ma się z czego tłumaczyć. Niemcy nie wchodzą w meritum sprawy, tylko twierdzą, że jest przedawniona. Tutaj nie ma znaczenia, czy Polska merytorycznie ma rację czy jej nie ma. Dla nich nie ma sprawy.
Jak to możliwe, skoro otrzymali oficjalną notę dyplomatyczną od Polski?
Jednak dla Niemców sprawa jest przedawniona i z punktu widzenia relacji międzynarodowych nie ma, o czym dyskutować. Dodatkowo nikt nie wchodzi w kwestię zarzutów i wysokości odszkodowania. Tego tematu nie ma zarówno wśród polityków, publicystów, czy naukowców, którzy mogliby zająć się treścią raportu.
Polska strona jednak mówi, że skoro Niemcy nic nie robią, to wyślemy raport do ONZ czy Rady Europy. To również nie będzie zauważone?
Mogliśmy spodziewać się takiego zachowania Niemców. Od samego początku mówiłem, że konieczne jest opracowanie raportu i punktu ciężkości w oparciu o prawo międzynarodowe. Istotne tutaj są dwa punkty: wysoka jakość raportu oraz zawarcie kwestii prawa międzynarodowego z podważaniem niemieckiej wersji. To niestety w raporcie nie zostało zrobione, ponieważ on po prostu został rzucony na stół, dodatkowo jest bardzo słabej jakości. Teraz Niemcy uruchomią pewne kręgi, które będą ten raport podważać.
Jakie kręgi?
W Polsce już wypowiada się prof. Grabowski. Dodatkowo raport ma oceniać historyczka Deborah Lipstadt, która jest amerykańskim pełnomocnikiem ds. antysemityzmu. W raporcie została pominięta kwestia żydowska. Dokładniej mówiąc, Polska wystawia rachunek za wymordowanie swoich obywateli, ale pomija się w raporcie kwestię polskich Żydów. Pani Lipstadt już ogłosiła, że przyjedzie do Polski zobaczyć ten raport, żeby przekonać się, czy Polska chce otrzymać pieniądze za wymordowanych Żydów. Wystarczy, aby strona niemiecka dyskretnie dostarczyła w ramach jakiegoś projektu naukowego odpowiednie środki pieniężne, które pomogą zdyskredytować raport, który przedstawili obecny dyrektor Instytutu ds. Reparacji Wojennych oraz wiceminister Arkadiusz Mularczyk. A to nie będzie niestety zbyt trudne.
Czy Niemcy widzą generalnie, że Polacy walczą o pieniądze?
W niemieckim społeczeństwie nie ma świadomości, że Niemcy zrobili Polakom coś strasznego podczas II wojny światowej. Oni mają swoją politykę historyczną, uwierzyli, że się rozliczyli ze wszystkiego. Niemcy uwierzyli, że są czyści i pytają, jakie reparacje? Dlatego potrzebne są wielopłaszczyznowe działania, takie jak filmy, publikacje, edukacja i projekty, które zaistnieją w Niemczech.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.