"Sowieci", "sąd kapturowy". Pierwsze czytanie projektu ustawy o zbadaniu wpływów rosyjskich
We wtorek w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie projektu ustawy o Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007 – 2022.
Komisja weryfikacyjna
Jako poseł wnioskodawca o konstrukcji organu mówił Kazimierz Smoliński z PiS. Według projektu komisja miałaby funkcjonować przy Kancelarii Premiera. W jej skład ma wejść 9 członków powoływanych i odwoływanych przez Sejm. Przewodniczącego tej komisji wyznaczyć ma premier. W skład komisji będą mogły wejść osoby spoza parlamentu i posłowie.
Smoliński wskazał, że celem komisji będzie zbadanie i opisanie wpływów rosyjskich zarówno na działalność funkcjonariuszy publicznych oraz kadry kierowniczej wyższego szczebla spółek Skarbu Państwa, jak i innych osób, a także wzruszenie decyzji administracyjnych wydanych wskutek wpływów rosyjskich na szkodę interesu Polski oraz zastosowanie odpowiednich środków zaradczych.
Poseł PiS: Sowieci
Sejm, choć na sali było niewielu posłów, wysłuchał 5-minutowych oświadczeń w imieniu klubów i 3-minutowych oświadczeń w imieniu kół.
W imieniu klubu PiS głos zabrał Piotr Kaleta. Poseł wyraził poparcie dla projektu. – Powołanie państwowej komisji do spraw badania wpływów sowietów na bezpieczeństwo wewnętrzne naszej ojczyzny, jest absolutną koniecznością. Poseł powiedział, że "oczyszczenie" kraju z "agentów", "chwastów" i "różnej maści kreatur" jest zadaniem, które nie powinno budzić żadnych wątpliwości.
Kaleta powiedział, że wydarzenia, które rozpoczęły atak "sowietów" na Ukrainę w lutym 2022 roku, pokazały, że świat nie wyciągnął lekcji z II Wojny Światowej. – Dlatego ważne jest, żeby stawić czoła terroryzmowi, ale także wyłapać wszystkich, którzy chociażby w minimalny sposób ten terroryzm wspierają.
Kaleta podał przykładowe pytania, na jakie jego zdaniem powinna odpowiedzieć komisja. – Dlaczego podpisany został tak bardzo niekorzystny kontrakt gazowy przez wicepremiera Pawlaka? Dlaczego za rządów naszych poprzedników torpedowano plany budowy gazociągu norweskiego? Dlaczego zostały zatrzymane nowoczesnych bloków węglowych w Kozienicach, w Opolu, Turowie i Jaworznie? Jednocześnie wstrzymane zostały inwestycje w nowe ściany wydobywcze, co groziło całkowitym krachem energetycznym – mówił Kaleta.
Poseł KO: Sąd kapturowy
Projektowi zdecydowanie sprzeciwia się Koalicja Obywatelska. Reprezentujący to ugrupowanie poseł Marcin Kierwiński rozpoczął swoje wystąpienie od słów, że projekt ten jest jednym z najbardziej kuriozalnych w historii polskiego Sejmu po 1989 roku. Jego zdaniem motywuje go czysta nienawiść i strach przed przegranymi wyborami.
– Przedstawiacie projekt, w którym cyrylica przebija z każdego artykułu. Bo to w Rosji prokurator, policjant, sędzia, mają być z Kremla. To w Rosji tworzy się prawo, które ma uderzać w opozycję i wykluczać lidera opozycji – powiedział Kierwiński, argumentując, że celem komisji jest "dopadnięcie Tuska" i "przykrycie win PiS".
Poseł KO przekonywał, że rozwiązaniem powinna być sejmowa komisja śledcza. – Ale wy boicie się, ponieważ ona byłaby od was niezależna – mówił do posłów PiS.
W dalszej części przemówienia Kierwiński stwierdził m.in., że zaproponowany projekt ustawy "ma wprowadzić sąd kapturowy, uzbrojony w kompetencje służb specjalnych i prokuratury". – To twór nieznany w zachodnich demokracjach, ale charakterystyczny dla państw autorytarnych. (…) Ta komisja ma być waszym pomysłem na wybory, propagandowym złotem, bo ona nie ma ustalać faktów, tylko produkować paski nienawiści w Telewizji Publicznej – ocenił polityk KO.
Po Kierwińskim głos zabrali przedstawiciele pozostałych formacji, a następnie Smoliński, który odniósł się do ich wypowiedzi.