Śledczy badają eksplozję w Komendzie Głównej Policji
Do eksplozji w budynku Komendy Głównej Policji w Warszawie doszło w czwartek rano. Przed południem media otrzymały sygnał o zawaleniu się stropu w budynku.
Jak podaje informator stacji TVN Warszawa, pracownicy usłyszeli wybuch, a na miejsce wezwano saperów. Pojawiły się doniesienia, że w budynku były prowadzone prace remontowe.
Wybuch przy gabinecie Komendanta Głównego Policji
Sufit miał się zawalić w pomieszczeniu należącym do ochrony obiektu, a ranny miał został pracownik ochrony.
– Wiemy na pewno, że w pomieszczeniach ochrony KGP doszło do ukruszenia stropu. Jego stan musi zbadać komisja. Nie mogę się tam dostać – przekazał rzecznik policji, inspektor Mariusz Ciarka. – Do uszkodzenia stropu doszło wczoraj w pomieszczeniu służby ochronnej. Jest to pomieszczenie niejawne, w którym znajdują się urządzenia związane z zapewnieniem ochrony obiektów KGP, dlatego nie możemy udzielać żadnych informacji – doprecyzował.
Serwis RMF FM podał natomiast, że eksplozja miała miejsce dokładnie pod częścią socjalną gabinetu Komendanta Głównego Policji gen. Jarosława Szymczyka. Szef policji trafił na obserwację do szpitala, jednak nie odniósł poważnych obrażeń. Media podają, że komendant miał na kilka godzin stracić słuch.
Prokuratura bada sprawę
Wyjaśnianiem okoliczności wybuchu zajmuje się prokuratura. Śledczy musza zbadać pomieszczenie gdzie doszło do eksplozji oraz zabezpieczyć dowody.
Przesłuchani mają też zostać świadkowie, w tym gen. Szymczyk, a śledczy zabezpieczą również nagrania z monitoringu, przy wejściu do budynku oraz z okolic gabinetu komendanta.
Serwis TVN Warszawa ustalił nieoficjalnie, że prawdopodobnie przyczyną wybuchu było przypadkowe wystrzelenie pocisku z granatnika, który trafił do Polski z Ukrainy.