"Chcą się zgodzić na wszystko". Dziambor: Wewnątrz PiS trwa pojedynek
Przedmiotem rozmowy na kanale YouTube "Rzeczpospolitej" były m.in. wybuch granatnika w KG Policji, a także projekt nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym.
Szymczyk nie poda się do dymisji
Czuję się ofiarą, a nie sprawcą – wyznał komendant główny policji gen. Jarosław Szymczyk, komentując eksplozję w budynku KGP w Warszawie. – Podkreślę, to była tuba zużytego granatnika, zasłonięte końcówki, nie jest do rozpoznania, czy jest to broń uzbrojona, czy nie. Ja nie byłem w stanie tego rozpoznać, oparłem się na zapewnieniach i deklaracjach szefów najważniejszych służb odpowiadających za bezpieczeństwo wewnętrzne na Ukrainie – tłumaczył.
"Jak władza robi co chce, nikną procedury"
– Kiedy słyszę, że on nie wiedział, że granatnik nie jest pusty, to nie świadczy o nim zbyt dobrze. To jest fachowiec, który w tej jednej dziedzinie miał być wybitnym specjalistą – powiedział Artur Dziambor, przypominając, że generał przeszedł fachowe przeszkolenie.
Dziambor zwrócił uwagę, że zabrakło też tego, żeby ktoś z otoczenia szefa policji zwrócił mu uwagę, by niekoniecznie wnosić do gabinetu tego typu "trofeum". – Pan generał ma zawsze rację, nikt nie śmie podskoczyć władzy. Władza robi, co chce. W momencie, kiedy tak jest, to nikną wszelkie procedury i wtedy mogą wydarzyć się tego typu sytuacje – powiedział poseł.
Zmiany w SN w zamian za KPO
Poseł Konfederacji został zapytany, czy jego formacja poprze projekt nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym wynegocjowany przez przedstawicieli rządu w Brukseli.
Zmiany w polskim sądownictwie mają pomóc w sprawie odblokowania pożyczki z Krajowego Planu Odbudowy w zamian za realizację narzuconych przez Komisję Europejską tzw. kamieni milowych, których część dotyczy ingerencji Brukseli w polski wymiar sprawiedliwości.
W ramach porozumienia, sprawy dyscyplinarne sędziów miałyby być przeniesione do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Miałby też być wprowadzony tzw. test bezstronności sędziów, czyli w praktyce m.in. możliwość kwestionowania przez sędziów nawzajem swojego sędziowskiego statusu. Powstałaby również możliwość nieuznawania wydanych przez innego sędziego wyroków.
Dwugłos w PiS
– To, co wypuścił minister Szynkowski vel Sęk i popiera premier Morawiecki, to jest coś, co nie ma nawet poparcia Jarosława Kaczyńskiego, pomijając oczywiście prezydenta, który zapowiedział, że niczego takiego nie podpisze – przypomniał Dziambor, oceniając, że projektu w uzgodnionej w Brukseli formie prawdopodobnie nie będzie.
– Wewnątrz PiS trwa pojedynek tych, którzy chcą się zgodzić na wszystko, co dyktuje Unia Europejska i to już, natychmiast, ponieważ te pieniądze są potrzebne. Oni wiedzą, że kasa się skończyła, a po drugie tusz do drukarki również się skończył. Oczywiście rząd bardzo dużo pieniędzy dostaje z podatków, dzięki bardzo wysokiej inflacji i może sobie pozwolić na pewne szaleństwa, ale jednak pieniądze z UE są potrzebne, szczególnie że kredyt jest już spłacany – mówił polityk.
Dziambor: Projekt napisany pod dyktando Brukseli
– Z kolei druga strona zwraca uwagę na niekonstytucyjność zapisów w tej ustawie. Jest oczywistością, że nie można uchwalać ustawy niezgodnej z przepisami konstytucji – wtedy nie ma mowy o żadnej praworządności. A przypomnę, że na mechanizm warunkowości, czyli powiązanie wypłaty tych środków z tzw. praworządnością, zgodził się w 2020 roku premier Morawiecki – przypomniał poseł Konfederacji.
Dziambor stwierdził, że projekt ustawy został napisany pod dyktando Brukseli, podobnie jak tzw. kamienie milowe. – Nie byliśmy informowani. Jak pojawiły się pierwsze "kamienie milowe", to my byliśmy przekonani, że to Komisja Europejska po prostu wysłała do Polski pakiet ustaw, które KE wyobrażała sobie, że Polska przyjmie. (…) Okazało się, że to polskie ministerstwa wymyśliły te kamienie milowe i złożyły w UE ten pakiet, by się dostosować – powiedział Dziambor.