Sąd Lekarski na rozprawie niejawnej zawiesił dr. Martykę. Będzie odwołanie

Dodano:
dr Zbigniew Martyka Źródło: PAP / Tytus Żmijewski
19 grudnia w siedzibie Okręgowej Izby Lekarskiej w Krakowie odbyła się rozprawa dyscyplinarna dr. Zbigniewa Martyki.

"Wyrokiem Okręgowego Sądu Lekarskiego w Krakowie z dn. 19.12.2022 r. odebrano dr. n. med. Zbigniewowi Martyce prawo wykonywania zawodu na 1 rok" – przekazał w mediach społecznościowych dr Paweł Basiukiewicz.

Jawność rozprawy wyłączona

– Jawność została wyłączona, możemy tylko powiedzieć, że zapadł wyrok negatywny dla pana doktora Zbigniewa Martyki. Zawieszenie w prawie wykonywania zawodu przez rok, czekamy na uzasadnienie i będziemy się odwoływać – przekazała prawnik lekarza.

Głos zabrała także radca prawny Katarzyna Tarnawa-Gwóźdź. – To, że nie mogę rozmawiać o przebiegu procesu, to już wiecie. Natomiast chciałam was uspokoić, ponieważ ja wierzę, że prawda zawsze zwycięża, wcześniej czy później. I pamiętajcie, my się nigdy nie poddajemy, zawsze schodzimy ostatni z placu boju i tak samo będzie w tej sytuacji, bo prawda jest po naszej stronie, bo dowody są po naszej stronie, bo badania naukowe są po naszej stronie. Dlatego nie ma znaczenia to, co się dzisiaj wydarzyło. Mamy możliwość odwołania się od tej decyzji, ono zostanie oczywiście – takie odwołanie – złożone i jak zawsze wygramy – mówiła.

Martyka: Wyższy poziom absurdu

Kulisy sprawy lekarz przedstawił w wywiadzie dla Radia Maryja, który opisało także DoRzeczy.pl. O sprawie można też przeczytać na stronie internetowej lekarza zbigniew.martyka.eu

Jak wskazał, postępowanie zostało wszczęte w związku z donosem złożonym przez Michała Biedziuka.

Jednym z wymienionych tam "zarzutów" było to, że w wywiadzie dla "DoRzeczy" z 5 grudnia 2021 roku oraz we wpisie z linkiem do niego i własnym komentarzem dr Martyka miał „pomijać realne zagrożenie dla zdrowia i życia pacjentów związane z zagrożeniem COVID-19, kwestionować zasadność stosowania środków ochrony indywidualnej i podejmowanych działań prewencyjnych".

"Tutaj już wznosimy się na wyższy poziom absurdu. Mam zarzut, że pomijam realne zagrożenie dla zdrowia i życia w udzielonym wywiadzie. Tylko, że… wywiad dotyczył zupełnie innego tematu!" – wskazuje lekarz.

Martyka: Apelowałem – nie lekceważyć zagrożenia

"W swoich wypowiedziach od początku tzw. pandemii apelowałem, żeby w żadnym razie nie ulegać panice wywoływanej przez media, ale żeby też absolutnie nie lekceważyć zagrożenia. Każdy wirus może być niebezpieczny dla zdrowia i życia" – podkreślił.

"Najbardziej surrealistyczny zarzut"

"Natomiast najbardziej surrealistyczny jest zarzut «kwestionowania zasadności ochrony indywidualnej i podejmowania działań prewencyjnych». W omawianym wpisie to «kwestionowanie» opierało się na odwołaniu się do wywiadu udzielonego przez Ministra Zdrowia Adama Niedzielskiego dla RMF, w którym stwierdził on, że «wprowadzenie tych restrykcji wtedy (w listopadzie 2020 roku) i tak spowodowało, że hospitalizacji było więcej niż jest teraz. Na pewno wiemy w tej chwili, że restrykcje są mało skutecznym środkiem ograniczenia wzrostu pandemii»" – dodał.

"Tak więc doszło do tego, że oskarżyciele zarzucają mi już nie tylko publikację faktów mających potwierdzenie w medycynie opartej na dowodach, ale niezgodnych z jedyną słuszną retoryką, ale zarzutem jest publikacja oficjalnej wypowiedzi Ministra Zdrowia, w której przyznał on to, co ja mówiłem od wielu miesięcy!" – zwrócił uwagę dr Martyka.

Sprzeciw nie wobec szczepień na COVID, tylko wobec przymusu szczepień na COVID

"W uzasadnieniu wniosku o ukaranie możemy znaleźć stwierdzenie, że m.in. moją działalność można zakwalifikować jako «publiczne propagowanie postaw antyszczepionkowych i antyzdrowotnych oraz głoszenie niepotwierdzonych naukowo poglądów i nieprawdziwych informacji». To oczywista bzdura. Wszystkie moje wypowiedzi były poparte konkretnymi dowodami naukowymi, w tym tymi najwyższej jakości (RCT i metaanalizy). Nigdy również nie dyskredytowałem szczepień apelując, żeby każdy dobrowolnie i bez żadnego przymusu miał możliwość oceny korzyści i ryzyka oraz podjęcia indywidualnej decyzji" – pisze lekarz.

"Takie zresztą było oficjalne stanowisko władz (oficjalne, gdyż nieoficjalnie były oczywiście podejmowane próby przymuszania do zaszczepienia się). Równocześnie jako zakaźnik znam wiele przypadków, kiedy korzyści wynikające ze szczepień jednoznacznie przewyższają ryzyko (np. wścieklizna) i w takich przypadkach sam kieruję na szczepienia. W przypadku szczepionek na COVID-19 nie mamy niestety jednoznacznych dowodów, dlatego też każdy bezwzględnie powinien mieć prawo do podjęcia indywidualnej decyzji" – podsumował dr Martyka.

Martyka: Przed sąd ci, którzy doprowadzili do zapaści systemu ochrony zdrowia i niepotrzebnych zgonów

"Jak Państwo widzicie, oskarżenie oparte jest jedynie na populistycznych stwierdzeniach, bez żadnych dowodów naukowych. Zarzuca mi się, że moje wypowiedzi nie są tożsame z aktualnym stanem wiedzy, tymczasem WSZYSTKIE moje stwierdzenia mają odniesienia w literaturze naukowej oraz wynikach prac badawczych – co zresztą zawsze przywołuję" – podkreślił lekarz.

"Widać tutaj wyraźnie, że w całej sprawie chodzi jedynie o zemstę za walkę ze skompromitowanym systemem. Niezależnie od wszystkiego jestem głęboko przekonany, że niedługo przed sądem – i to sądem karnym – odpowiedzą wszyscy ci, którzy wbrew nauce doprowadzili do zapaści systemu o ochrony zdrowia i tylu niepotrzebnych zgonów. Oby już nigdy nie było sytuacji, że lekarze odmawiają pomocy chorym dlatego, że są chorzy, albo pacjent musi uderzać kijem w okno przychodni, bo nie ma prawa wejść do środki" – zakończył.

Źródło: Twitter/ zbigniew.martyka.eu / nczas.com / tarnogorski.info
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...