Afera pedofilska. Ostry sprzeciw wobec ujawniania tożsamości ofiar
Katolicka Agencja Informacyjna opublikowała całość oświadczenia przesłanego do redakcji przez prezes zarządu Fundacji Świętego Józefa KEP Martę Titaniec i ks. Piotra Studnickiego, kierownika biura Delegata KEP ds. ochrony dzieci i młodzieży.
Komunikat dotyczy troski o ofiary przestępstw wykorzystywania seksualnego i prawdopodobnie związany jest z aferą pedofilską w Szczecinie.
W trosce o dobro ofiar
"W centrum działań służących zwalczaniu przestępstw wykorzystywania seksualnego małoletnich i bezbronnych powinna być zawsze troska o osobę skrzywdzoną" – czytamy w dokumencie.
"Pokrzywdzeni oraz ich bliscy, którzy decydują się na ujawnienie swojego dramatu, mają prawo oczekiwać dyskrecji. Jest ona konieczna, by chronić godność, sferę prywatną oraz poufność danych osobowych przede wszystkim osób skrzywdzonych, a także ich bliskich. Podobne standardy powinny obejmować także sprawców przestępstw – również oni, pomimo popełnienia tych zbrodni, mają prawo do poszanowania godności" – podkreślają Titaniec i ks. Studnicki.
"Oczekiwanie to dotyczy instytucji państwowych, innych organizacji i osób zajmujących się sprawą, polityków, jak również dziennikarzy i pracowników mediów, którzy o niej informują. Wypowiadanie się o sprawie w sposób, który pozwala na identyfikację osoby skrzywdzonej lub jej bliskich, jest poważnym nadużyciem, prowadzi do wtórnej wiktymizacji i tym samym pogłębienia ich cierpienie" – dodano w komunikacie.
"Dramat wykorzystania seksualnego jest problemem społecznym, a nie środowiskowym. Dlatego powinien on łączyć wszystkich, którym zależy na ochronie małoletnich i bezbronnych" – tłumaczą autorzy oświadczenia.
Tragedia w Szczecinie. Ofiary to nastoletnie dzieci
Komunikat ma prawdopodobnie związek ze sprawą Krzysztofa F. – pełnomocnika marszałka Olgierda Geblewicza do spraw uzależnień i aktywisty LGBT, który została skazany za pedofilię.
Mężczyzna w sierpniu 2020 roku miał wykorzystać seksualnie 13-letniego chłopca oraz podać dziecku oraz drugiej małoletniej osobie środki odurzające.
Były pełnomocnik marszałka Geblewicza ostatecznie usłyszał wyrok 4 lat i 10 miesięcy pozbawienia wolności za wszystkie trzy czyny.
Po opisaniu sprawy przez media, pojawiła się krytyka, że niektóre serwisy i politycy wykorzystali tragedię wykorzystanych dzieci do celów politycznych. Chodzi o podanie informacji o matce ofiar pedofilia w takiej formie, która umożliwiła identyfikację dzieci.