Ks. prof. Bortkiewicz: Papież Benedykt XVI nie miał łatwego pontyfikatu
DoRzeczy.pl: Jakie były największe dokonania pontyfikatu papieża Benedykta XVI?
Ks. prof. Paweł Bortkiewicz: Myślę, że nie będzie przesadnym stwierdzenie, że był to jeden z najwybitniejszych teologów naszego czasu, czyli XX i XI wieku. W związku z tym myślę, że należy pamiętać o tej postaci jak o ciągłości myśli. Oczywiście ewoluującej, ale ciągłości w tym znaczeniu, że musimy mieć na uwadze dokonania ks. prof. Ratzingera, kardynała, prefekta kongregacji nauki-wiary, aż wreszcie papieża. Wiemy, że jedną z jego cech charakterystycznych było umiłowanie św. Augustyna. Dzisiaj się też mówi niejednokrotnie, że papież Benedykt XVI był współczesnym Augustynem, jeżeli chodzi o jego myśl.
A jak wygląda kwestia doktrynalna jego pontyfikatu?
Bez wątpienia należy wydobyć tutaj trzy encykliki autorstwa Benedykta XVI. Śmiałbym twierdzić, że nawet cztery, bowiem ostatnia "Lumen Fidei" napisana na cztery ręce z Franciszkiem była w zdecydowanej większości autorstwa papieża Benedykta. Papież wprowadził bardzo ciekawe, zopozycjonowane pojęcie dotyczące ekonomii. Mianowicie, żeby kierować się zamiast logiki rynku, logiką daru. Musimy również pamiętać, że papież Benedykt XVI był człowiekiem ogromnego dialogu, w dodatku dialogu bardzo trudnego.
Dlaczego trudnego?
Przypomnę dwa bardzo trudne momenty, specyficzne, w pewnym sensie epizodyczne i niezwykle znaczące. Pierwsza kwestia to dialog z islamem, którego utrudnieniem była wypowiedź papieża w Ratyzbonie, odczytana przez wyznawców islamu bardzo krytycznie. Grożono wręcz papieżowi karą śmierci. Mimo tego papież nie zawahał się pojechać do Turcji, żeby spotkać się z wyznawcami islamu i spróbować odnowić dialog. Drugim ważnym wydarzeniem był niedoszły pobyt papieża Benedykta na Uniwersytecie Sapiensa w Rzymie, gdzie odmówiono papieżowi udziału w wydarzeniu, pomimo wcześniejszego zaproszenia z wykładem inauguracyjnym. Papież przesłał ten wykład, podjął mimo wszystko dialog, przypominając rolę Kościoła, który w żaden sposób dogmatycznie nie narzuca swoich poglądów światu nauki, a próbuje ten świat ukierunkować na prawdę, którą jest szczególne ważna w nauczaniu kościoła.
Jak ważna była wizyta papieża Benedykta XVI w Auschwitz?
Bardzo ważna. Jego milcząca obecność była – można powiedzieć – krzykiem, przebłagania, przeproszenia, walającym o pokój. To był znak spektakularny jeśli chodzi o samego Benedykta oraz kontekst, który się wytworzył, gdy po ulewnym deszczu, którym papież przechodził do Birkenau, nad niebem zajaśniała tęcza, znak przymierza. Była to chwila bardzo wymowna, gdzie mieliśmy sytuację połączenia krzyku człowieka z odpowiedzią Boga, który roztacza znak przymierza na miejscem poniekąd.
Czy możemy mówić, że pontyfikat Benedykta XVI był niedoceniany? Wszyscy pamiętamy jaką radość wywołały pierwsze miesiące pełnienia posługi przez Franciszka. Później wszystko przygasło.
Myślę, że tak. Jestem przekonany, że po pierwszej euforii związanej z pozorną prostotą papieża Franciszka, przychodzi refleksja w stosunku do bomby ceremonialno-liturgiczną, którą tworzył papież Benedykt. Musimy pamiętać, że on ją tworzył nie z racji czysto formalnych, ale żeby podkreślić wartość liturgii jako misterium, które prowadzi nas do Boga i które zasługuje na pietyzm i szacunek. Po pierwszym zauroczeniu Franciszkiem, zauważono wielki deficyt. Zamiast nauczania, otrzymujemy tweety i urwane zdania wypowiadane na pokładzie samolotu. To nie może zastąpić nauczania kościoła. Warto również nadmienić, że papież Benedykt nie miał łatwego pontyfikatu. Pamiętajmy, że wstępował na tron Piotrowy po wielkim papieżu, gigancie wiary i ducha, którym był św. Jan Paweł II. Benedykt zastąpił swojego poprzednika w sposób kontynuujący pontyfikat, a jednak nie kopiujący, wprowadzając wiele swoich akcentów.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.