Niemieckie wozy bojowe dla Ukrainy. "FAZ": Jest poważny problem
Niemiecka prasa w większości pozytywnie decyzję Berlina w sprawie przekazania Ukrainie nowej dostawy krajowego uzbrojenia. Chodzi o bojowe wozy piechoty Marder. Do końca pierwszego kwartału na Ukrainę ma zostać wysłane około czterdziestu takich pojazdów.
Niemcy dostarczą na Ukrainę także dodatkową baterię systemu obrony przeciwlotniczej Patriot. Biały Dom poinformował w czwartek, że po telefonicznej rozmowie prezydenta USA Joe Bidena z kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem, zapadła decyzja o kolejnych dostawach sprzętu dla Kijowa. W obliczu kolejnych rosyjskich ataków rakietowych i z użyciem dronów na ukraińską infrastrukturę krytyczną, prezydent Biden i kanclerz Scholz potwierdzają też wsparcie w kwestii zaopatrzenia ukraińskich wojsk w systemy obrony powietrznej.
Niemiecka prasa: Problem z Marderami
Portal dw.com odnotowuje, że w niemieckiej prasie pojawiają się poważne wątpliwości, czy dostawy Marderów uda się zrealizować w założonym terminie – do końca marca. "Frankfurter Allgemeine Zeitung" zwraca uwagę na fakt, że Bundeswehra nie jest w najlepszym stanie.
"Armia prawie nie ma rezerw, z około 320 posiadanych Marderów w najlepszym wypadku tylko połowa jest sprawna. Wiele służy jako magazyny części zamiennych, dziesiątki są w dyspozycji NATO. Przemysł obronny może potrzebować miesięcy, żeby naprawić część pojazdów" – czytamy na łamach gazety.
Autor tekstu nie kryje, że z wysłaniem czołgów Leopard, których jest jeszcze mniej, byłoby nawet gorzej. Wskazuje jednocześnie, że do uderzania na rosyjskie czołgi ukraińskie armie potrzebują przeciwpancernej broni kierowanej. "Ta jednak nie jest częścią niemieckich dostaw. Eksperci są zdania, że bojowy wóz piechoty może być skutecznie wykorzystywany w połączeniu z głównymi czołgami bojowymi" – pisze "FAZ".
Także ekonomiczny "Handelsblatt" pisze, że rząd federalny może mieć poważny problem z dostarczeniem Marderów do końca marca. Część systemów uzbrojenia będzie pochodziła z zapasów niemieckiej armii, przemysł ma zaś na stanie kilkadziesiąt wycofanych z eksploatacji pojazdów. "Wątpliwe jednak, by były one gotowe do końca pierwszego kwartału, jak obiecuje rząd" – pisze dziennik.