Kaleta w minutę wyjaśnia koszt "bezzwrotnej" części KPO
W środę w siedzibie Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w Warszawie odbyło się spotkanie premiera Mateusza Morawieckiego z przedstawicielami Solidarnej Polski. Tematem rozmów był projekt forsowanej przez szefa rządu nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, którą Warszawa miałaby przeprowadzić, aby Bruksela odblokowała pierwsze transze pożyczki na realizację KPO.
Jeśli kredyt zostanie uruchomiony, Polacy będą spłacać zarówno część pożyczkową, jak i grantową KPO, co przyznał nawet minister ds. europejskich Szymon Sękowski vel Sęk. Solidarna Polska jest obok Konfederacji jedynym ugrupowaniem w polskim parlamencie, które w ogóle podnosi temat kosztów uczestnictwa Polski w projekcie Funduszu Odbudowy po "pandemii" koronawirusa.
KPO. Kaleta wyjaśnia część "bezzwrotną"
W poniedziałek podczas wywiadu dla RMF 24 wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta jeszcze raz w prostych słowach wytłumaczył, na czym polega nieporozumienie w zakresie tzw. grantowej części KPO. Początkowo zdecydowana większość mediów całkowicie milczała na temat tego, że pieniądze na realizację KPO pochodzić będą z kredytu.
– KPO dzieli się na część pożyczkową, z której Polska może pożyczać i oddawać pieniądze, i część dotacyjną 23,9 mld euro, która jest mylnie przedstawiana jako bezzwrotna dotacja. Ta bezzwrotna dotacja zostanie przez Polskę spłacona w podwyższonej składce, o czym mówi decyzja z grudnia 2020 roku. Ta podwyższona składka to 500 milionów euro rocznie za opłatę śmieciową, kolejny miliard w podwyższonej składce na spłatę KPO bezpośrednio, jak również trzy nowe zasoby własne Unii Europejskiej (unijne podatki – red.). (…) Łącznie do 2058 roku, czyli do czasu, na który Unia Europejska zaciągnęła Fundusz Odbudowy, Polska za te 24 mld euro, zapłaci 100 mld euro. Czy to jest bezzwrotna dotacja? – powiedział Kaleta.