Senator PiS: Przyjmiemy ustawę, a Bruksela wymyśli nowe kamienie milowe
DoRzeczy.pl: Sejm przyjął nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym. Teraz projekt trafi do Senatu. Czego możemy się spodziewać po marszałku Grodzkim, po tym jak w Sejmie odrzucono wszystkie poprawki opozycji?
Jerzy Czerwiński: Podejrzewam, że w Senacie będą dalej forsowane poprawki zaproponowane przez opozycję. Pytanie brzmi, na ile one zmienią, jak zmienią kształt ustawy? Pamiętajmy, że projekt został uzgodniony – w pewnym sensie – z osobami z Brukseli, z którymi negocjowane są pieniądze z KPO. Oczywiście nie mamy nic na piśmie, jest to pewnego rodzaju dżentelmeńska umową pomiędzy polskim rządem a Komisją Europejską, że jeśli uchwali się ten projekt, zostaną nam wreszcie wypłacone należne nam środki. Ja niestety mam obawy, że żadnych korzyści z tego nie będzie.
Dlaczego?
Przyjmiemy ustawę, wprowadzimy ją w miarę szybko w życie, a efekt będzie taki, że wciąż Bruksela będzie nam przedkładać kolejne kamienie milowe do wykonania. Przypomnę, że na tej łączce mamy również takie kwiatki, jak wymuszenie zmian w regulaminie Sejmu, co jest absolutnym skandalem i poza wszelkimi standardami, gdzie zewnętrzny podmiot chce wpływać na prawo i sposób uchwalania prawa.
Czy marszałek Senatu może opóźniać prace nad ustawą?
Konstytucyjny termin wynosi 30 dni i marszałek zobligowany jest go przestrzegać. Oczywiście może zdarzyć się sytuacja, że przez cały ten okres będą trwały prace nad ustawą. Konsultacje, debaty, rozmowy, cała ta mimika była już nie raz stosowana za marszałka Grodzkiego, ale to może przynieść skutek odmienny. Po prostu Senat może nie zdążyć zająć stanowiska, a w takim przypadku projekt przechodzi dalej w takim kształcie w jakim uchwalił go Sejm. Byłby to najmniej efektowny sposób zaistnienia jeśli chodzi o opozycję.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.